Na czele Marszu Suwerenności jego uczestnicy trzymali baner z hasłem "Nie dla UE". Mieli ze sobą także transparenty z hasłami "Chwała bohaterom, śmierć komunistom" oraz przekreśloną czarną flagę z gwiazdami Unii Europejskiej. Wznosili okrzyki: "Raz sierpem raz młotem unijną hołotę", "Precz z Unią Europejską", "PiS, PO jedno zło", "Tu jest Polska, nie POLIN". Na trasie marszu, przed pomnikiem Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu ustawiła się kilkudziesięcioosobowa grupa kontrmanifestantów. Trzymali transparenty z hasłami: "Nacjonalizm równa się faszyzm", "Narodowcy wstyd", "Polexit stop". Kolejna grupa kontrmanifestantów zgromadziła się na skrzyżowaniu ulicy Świętokrzyskiej i Krakowskiego Przedmieścia. Śpiewali oni hymn Unii Europejskiej "Odę do radości". Obie manifestacje były oddzielone wozami policyjnymi. "Doszło do próby zablokowania legalnego zgromadzenia. Z naszej strony podjęliśmy stosowne działania. Osoby blokujące zostały usunięte z trasy. Wobec osób naruszających prawo podjęte zostaną kroki wynikające z obowiązujących przepisów prawa" - poinformował PAP rzecznik stołecznej policji kom. Sylwester Marczak. Marsz Suwerenności monitorował w Centrum Zarządzania Kryzysowego sztab, w którego skład wchodzi m.in. dyrektor biura bezpieczeństwa warszawskiego ratusza Ewa Gawor, a także funkcjonariusze straży miejskiej. Wystąpienia Korwin-Mikkego i Jakubiaka "PiS podpisywał Traktat Lizboński, to niech się tłumaczy. PiS spowodował, że utraciliśmy suwerenność. Powinni na kolanach przepraszać" - mówił do zgromadzonych lider Konfederacji i partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke. "Nie chcemy cesarstwa niemiecko-radzieckiego. Suwerenność to polski język, polska złotówka" - dodał startujący na listach wyborczych komitetu Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy, poseł Marek Jakubiak. Trzaskowski: Ci ludzie nie wiedzą, czym jest członkostwo w UE Trzaskowski, który spacerował razem z kandydatami Koalicji Europejskiej po warszawskiej Starówce, przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że z przykrością słucha haseł wznoszonych podczas Marszu Suwerenności. "Widać, że ci ludzie, którzy tutaj demonstrują, kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest członkostwo w UE. Ono przede wszystkim zapewnienia Polsce bezpieczeństwo, razem z członkostwem w NATO" - mówił. Prezydent Warszawy podkreślił jednak, że każdy ma prawo do demonstrowania, dopóki nie używa symboli faszystowskich i nie nawołuje do ksenofobii. Jednocześnie Trzaskowski ocenił, że Marsz Suwerenności powinien przebiegać w innym miejscu niż Krakowskie Przemieście, gdzie warszawiacy świętują 15-lecie wstąpienia Polski do UE. Kontrowersje wokół marszu Organizacji marszu przez kilka dni towarzyszyły liczne kontrowersje. W piątek stołeczny Ratusz wydał zakaz przeprowadzenia Marszu Suwerenności. Decyzję o zakazie władze Warszawy argumentowały m.in. zajęciem terenu przez Kancelarię Prezydenta, która na pl. Zamkowym organizuje uroczystości z okazji 3 maja (od 30 kwietnia na placu trwają prace przygotowawcze). W niedzielę przewodniczący koła poselskiego Konfederacja Jacek Wilk przekazał na Twitterze, że warszawski sąd uchylił zakaz przeprowadzenia Marszu Suwerenności. Władze Warszawy złożyły zażalenie na to postanowienie, które we wtorek zostało oddalone przez Sąd Apelacyjny. Tym samym manifestacja ostatecznie się odbyła. Władze Warszawy deklarowały, że jeśli na Marszu Suwerenności pojawią się hasła rasistowskie, ksenofobiczne czy faszystowskie, demonstracja zostanie natychmiast rozwiązana.