Tam, gdzie kiedyś rodziło się najwięcej Polaków obecnie mamy ujemny przyrost naturalny. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Najważniejszy to dobra praca i pieniądze. Ci, którzy jej nie mają, boją się decyzji o poczęciu dziecka. Najniższy przyrost naturalny w 2009 r. zanotowano na tzw. ścianie wschodniej. Brak perspektyw na przyszłość powoduje emigrację do dużych miast lub za granicę. Tam także młodzi ludzie niechętnie decydują się na dziecko. Od 2006 roku Polska ma dodatni przyrost naturalny. Statystycy byli początkowo optymistami, bo wzrost gospodarczy dobrze rokował na przyszłość także w kwestii powiększania się rodzin. Jednak obecne prognozy GUS mówią, że do 2035 r. liczba Polaków spadnie z obecnych 38 do 36 mln - informuje "Rzeczpospolita".