Rozmówcy "Dziennika" alarmują: polskie uczelnie to siedlisko plagiatomanii. Ocenia się, że plagiatem jest w mniejszym bądź większym stopniu nawet co czwarta obroniona w Polsce praca magisterska i licencjacka. Dotyczy to zatem ok. 100 tys. spośród 390-tysięcznej rzeszy magistrów i licencjatów wydawanych co roku przez polskie uczelnie. Skala zjawiska zależy od typu uczelni i waha się między 20 a 40 proc. Najgorzej - to powszechna opinia - jest na wydziałach humanistycznych. Plagiatomania postępuje, bo studentów jest coraz więcej, internet jest nieprzebranym morzem tekstów, a kadra naukowa goni w piętkę. - Niektórzy profesorowie mają pod swoją opieką nawet 200 magistrantów. Nadzór nad pisaniem pracy jest w takiej sytuacji fikcją - mówi prof. Ryszard Markiewicz, ekspert od prawa autorskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Za pracę magisterską trzeba zapłacić ok. 350 zł. - podaje "Dziennik".