Twierdzą, że pochodzą z równoległego odpowiednika Polski, ale wielu podejrzewa, że to tylko lep na dziewczyny. Chełpią się swoimi nadzwyczajnymi mocami i monstrualnym libido. Stu procentowo heteroseksualni. Samozwańczo nazywają siebie super bohaterami, gotowymi bez chwili zastanowienia ratować świat z opresji. Krytycy, zwłaszcza organizacje skrajnie feministyczne, węszą w tym jednak próbę uszlachetnienia ich bezczelnie nieskrywanej postawy macho. Kompletnie nieświadomi panujących trendów, hołdują takim idolom jak Elvis Presley czy Bon Jovi. Idąc śladami swoich "dobrych znajomych", jak mówią o tych przebrzmiałych gwiazdach estrady, Diki założyli zespół aspirujący do miana super grupy grający tylko i wyłącznie hity. W ich repertuarze można odnaleźć fragmenty wielu znanych piosenek. Chłopcy z D4D nie przyznają się jednak do plagiatów, a wszelkie ewentualne podobieństwa są rzekomo przypadkowe. Swoją muzykę określają jako piorunującą mieszankę punk rocka, disco, electro, country i wielu innych nieprzystających gatunków. W postaciach Nygga Dicka, Dicka Dextera, Bobby Dicka i Wet Dick Juniora można doszukać się ukrywających się innych postaci około-muzycznego światka, kolejno: Good Boy Khrisa, Great Adaggia, M. Bunio S. Hit Maker'a i Monsieur Zupiki. Członkowie D4D twierdzą jednak, że jest to perfidne kłamstwo, jak mówią: " ... porównywanie nas z takimi pionkami i nieudacznikami jest niesmacznym żartem". Swą niechlubną twórczość dedykują wszystkim pięknym dziewczętom. 25. marca (wtorek), godz. 21.30. Hard Rock Cafe, ul. Złota 59 (Złote Tarasy). Bilety: 20/25 zł.