Żelki były na poczcie na warszawskim Targówku. Jedna z pracownic wzięła je do domu. Poczęstowała nimi męża oraz 5-letnią wnuczkę. Cała trójka po zjedzeniu żelków źle się poczuła i trafiła do szpitala. Następnie kobieta zgłosiła to na policję. Po przebadaniu żelków okazało się, że zawierają substancję psychotropową, a konkretnie LSD. Jak pisze "Super Express", woreczki z żelkami wypadły prawdopodobnie z jednej z przesyłek. Na pudełku nie było jednak ani nadawcy, ani adresata.