Zdaniem prokuratury, obraz monitoringu z miejsca, gdzie napadnięto kobietę, a także ze sklepu, gdzie był Henryk R. i prawdopodobnie ukradł butelkę wódki, bezspornie dowodzą, że to on dokonał rozboju. Według obrony, nagrania nie są dość wyraźne. Nie ma też pewności, o której godzinie kamery nagrały mężczyznę w sklepie. Nie ustalono też, czy butelkę wódki ukradł właśnie Henryk R. Dziś okazało się, że dowód przepadł. Butelka zniknęła, kiedy powódź zalała sądowe magazyny. - Organy śledcze nie chciały złapać sprawcy napadu, tylko wsadzić za kraty konkretnego człowieka - "Łomiarza" - powiedział mecenas Grochulski.