Cytowani przez gazetę właściciele wytwórni replik uzbrojenia muszą odmawiać klientom, bo nie wyrabiają się z produkcją. Niektórzy musieli stworzyć listy kolejkowe i zatrudnić dodatkowe osoby. Do tej pory sprzedawali po kilka zbroi i kilkanaście mieczy rocznie, a nabywcami byli głównie hobbyści i członkowie bractw rycerskich. Teraz, im bliżej obchodów Grunwaldu, tym więcej telefonów od zwykłych ludzi. Taki gadżet to spory wydatek. Ręcznie wykonany strój ze stali kosztuje u płatnerza nawet 2 tys. zł. A podczas grunwaldzkiej bitwy najczęściej kupowane są hełmy i czepce kolcze (minimum 100 zł), średniowieczne topory (100-200 zł), tarcze (od 150 zł) oraz miecze (od 400 zł). Grunwaldomania nie omija rynku gier, także tych istniejących od lat. Jedną z nich jest gra planszowa "Grunwald 1410", której pierwszy nakład 500 egzemplarzy sprzedawano przez pięć lat. Teraz w ciągu kilku tygodni sprzedano już 40 proc. nowego nakładu.