Mają się do nich sukcesywnie dołączać inni medycy. W sumie na listę deklarujących chęć podjęcia głodówki wpisało się około 40 osób. Są to lekarze, którzy nie złożyli wypowiedzeń z pracy, głównie tzw. rezydenci, czyli medycy w trakcie specjalizacji oraz stażyści. Teraz obawiają się, że po 1 października spadnie na nich cała odpowiedzialność za leczenie pacjentów. Andrzej Kozera, lekarz z oddziału wewnętrznego WszS w Radomiu, powiedział, że działania Sztabu Kryzysowego zmuszą najmłodszych stażem lekarzy do samodzielnej pracy. "Tymczasem my powinniśmy mieć czas na naukę pod okiem doświadczonych kolegów. Może się jednak okazać, że 1 października zostaniemy sami na polu bitwy. Samodzielnie będziemy musieli podejmować ważne decyzje, decydować, który pacjent powinien zostać w szpitalu, a którego należy przewieźć gdzie indziej"- powiedział. Z szacunków lekarzy wynika, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, to w szpitalu wojewódzkim 1 października zostanie 30 lekarzy na ponad 200 tutaj zatrudnionych. Medycy zapowiadają, że będą głodować, dopóki wystarczy im sił, chyba że wcześniej dojdzie do porozumienia. W czwartek dyrekcja szpitala miała spotkać się z wojewodą mazowieckim, by po raz kolejny rozmawiać na temat sytuacji w radomskiej służbie zdrowia. W piątek do Radomia ma przyjechać minister zdrowia Zbigniew Religa. W poniedziałek lekarze otrzymali kolejną propozycję podwyżek płac od 1 stycznia 2008 roku (jedną średnią krajową dla lekarza bez specjalizacji, dla medyka z "jedynką" - 1,2 średniej krajowej i 1,4 średniej krajowej dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji). Lekarze chcą jednak dwa razy więcej. Domagają się też spełnienia innych postulatów przedstawionych dyrekcji. Do negocjacji mają wrócić w czwartek koło południa.