Polskie Stowarzyszenie Diabetyków (PSD) 9 listopada wystosowało list do Ministerstwa Zdrowia (MZ) w sprawie nowych list, a w Światowym Dniu Walki z Cukrzycą, 14 listopada, przesłało petycję o poprawę sytuacji polskich diabetyków do premiera Donalda Tuska. W liście do MZ przedstawiciele pacjentów odnieśli się do informacji medialnych na temat projektu nowych wykazów leków refundowanych, mających wejść w życie jeszcze w tym roku niezależnie od listy refundacyjnej, która zacznie obowiązywać od 16 listopada. Znalazły się na nich dwa nowe preparaty na cukrzycę: doustne leki z grupy tzw. inkretynowych, określane jako inhibitory DPP-4. Zabrakło jednak leków inkretynowych należących do analogów GLP-1 (liraglutyd oraz eksenatyd), które - jak napisali autorzy listu - "przeznaczone są dla najciężej chorych". Jak ocenił w rozmowie prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego prof. Leszek Czupryniak, te dwa leki skutecznie wyrównują poziom glukozy we krwi i mogą opóźnić podawanie insuliny u osób z cukrzycą typu 2, u których szczególnie trudno kontrolować chorobę. Chodzi tu m.in. o pacjentów cierpiących dodatkowo na otyłość. W przeciwieństwie do większości leków przeciwcukrzycowych analogi GLP-1 nie tylko nie powodują dodatkowego tycia, ale przyczyniają się wyraźnie do chudnięcia pacjentów. Jest to o tyle istotne, że otyłość jest jednym z najważniejszych czynników ryzyka cukrzycy typu 2. Liraglutyd i eksenatyd pozwalają więc uniknąć efektu błędnego koła w terapii. - Jest rzeczą zacną, że znalazły się w projekcie list inne inkretyny z grupy inhibitorów DPP-4, ale nie pozostawiajmy dalej na marginesie tych, którzy najbardziej potrzebują analogów GLP-1. Już i tak są zmuszeni do codziennej walki z chorobą i przeciwnościami życia - podkreślili pacjenci z PSD w liście do MZ. Rzecznik prasowy resortu zdrowia Piotr Olechno powiedział PAP, że analogi GLP-1 nie znalazły się w projekcie nowych list refundacyjnych, ponieważ są droższe niż inhibitory DPP-4. Podkreślił, że możliwości finansowe NFZ pozwalają na razie wprowadzić na listy doustne leki inkretynowe. - Takie są nasze obecne możliwości, ale niewykluczone, że w przyszłości refundacją zostaną też objęte analogi GLP-1 - dodał. Dr Maciej Niewada z Katedry i Zakładu Farmakologii Doświadczalnej i Klinicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ocenił w rozmowie, że analogi GLP-1 są drogie. Przypomniał zarazem, że dzięki nowej ustawie refundacyjnej minister zdrowia może skorzystać z narzędzi prawnych, które pozwolą efektywnie kontrolować wydatki na refundację tych leków. Są to m.in. instrumenty podziału ryzyka (ang. risk-sharing), czyli dzielenie się ryzykiem finansowym ponoszenia kosztów leku z jego producentem. Prof. Czupryniak zwrócił z kolei uwagę, że w projekcie nowych list nie znalazł się inhibitor DPP-4 o nazwie saksagliptyna, choć - podobnie jak dwa pozostałe - lek ten otrzymał pozytywne rekomendacje Agencji Oceny Technologii Medycznych i spełnił kryteria dotyczące skuteczności i bezpieczeństwa. Jak ocenił diabetolog, sytuacja ta jest o tyle niejasna, że obecność większej liczby leków z tej samej grupy na listach zwiększa konkurencyjność i pozwala płatnikowi negocjować niższe ceny. Poza tym saksagliptyna ma jako jedyna wskazania dla pacjentów i z umiarkowaną i z zaawansowaną niewydolnością nerek - dodał. W tej sprawie - inhibitora DPP-4 o nazwie saksagliptyna - od 8 listopada nie otrzymała komentarza MZ. W poniedziałkowej petycji do premiera przedstawiciele PSD zwrócili uwagę, że "lekarze muszą mieć możliwość dobierania leków do indywidualnych potrzeb i cech chorego, dlatego potrzebna jest refundacja szerokiego portfolio leków, na bieżąco aktualizowana o kolejne nowoczesne leki o potwierdzonej skuteczności dla chorych z cukrzycą typu 2". Zaznaczyli też, że skuteczniejsza i lepsza opieka diabetologiczna umożliwia zapobieganie kosztownym, przewlekłym powikłaniom cukrzycy, inwalidztwu i śmiertelności.