Jak powiedział w piątek oficer mokotowskiej policji Mariusz Mrozek, funkcjonariusze dotarli do lekarza - Wojciecha G. dzięki informacji, że sprzedaje on nielegalne leki. - W akcji brali udział specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego - powiedział. - Na miejscu był lekarz i dwójka jego pracowników. Większość z zabezpieczonych leków stanowiły suplementy diety i lekarstwa sprowadzone zza granicy. Nie posiadają one jednak polskojęzycznych ulotek informacyjnych. Brakuje również informacji o dopuszczeniu ich do sprzedaży na terenie Polski - dodał Mrozek. Także towarzyszący policji eksperci stwierdzili, że znalezione medykamenty nie znajdują się w rejestrach leków. "Teraz sprawdzą je biegli. Wiele z nich ma ulotki w językach zachodnich lub azjatyckich. Wiesław G. twierdził, że kupował je na giełdach zielarskich. Nie był jednak w stanie powiedzieć, od kogo, nie miał też żadnych dokumentów" - powiedział Mrozek. Lekarz zostanie przesłuchany w następnych tygodniu. Prawdopodobnie zostaną mu postawione zarzuty, dotyczące złamania zapisów ustawy Prawo farmaceutyczne.