- Mamy w nazwie siódemkę, więc jak zajmiemy takie miejsce na zakończenie sezonu, na pewno uznamy to za sukces. Pewne utrzymanie, bez gry w barażach to nasz cel. Oczywiście wiemy, że jeszcze wiele nam brakuje. Nie mamy takiego budżetu, nie grają w naszym zespole gwiazdy światowego formatu, ale mamy też atuty - podkreślił w rozmowie menedżer i wiceprezes klubu Marek Bąk. Jednym z nich jest hala. Duża, przestronna i niemal zawsze wypełniona kibicami. - To jednak bardzo wymagający fani. Przyzwyczailiśmy ich, że ciągle wygrywamy. W ciągu ostatnich dwóch lat przegraliśmy tylko jeden mecz, więc będą tego samego oczekiwać teraz, a to bardzo trudne zadanie. Mamy również znakomite zaplecze, klub jest wiarygodny finansowo, więc tych plusów też trochę jest - dodał Bąk. Przed sezonem 2010/11, kiedy trenerem został doświadczony Wojciech Lalek, a skład drużyny został mocno zmieniony, postawiono przed zawodniczkami z Legionowa cel na najbliższe lata - awans do krajowej elity. Droga przez drugą oraz pierwszą ligę pokonana została w ekspresowym tempie. Siatkarki wykonały dwuletni plan w stu procentach. Nadchodzący sezon będzie jednak dla ekipy spod Warszawy historyczny, bo pierwszy, w którym powalczą o mistrzostwo Polski. - To jest olbrzymi skok. Mentalnie będzie na początku zwłaszcza bardzo trudno. Dla wielu zawodniczek to szok, co pokazały również mecze kontrolne. Brakuje nam jeszcze cwaniactwa, którego można się nauczyć, rywalizując wyłącznie z najlepszymi - ocenił Bąk. Podobnego zdania jest druga trener drużyny, niedawno jeszcze zawodniczka Jolanta Studzienna, dla której będzie to również debiut w roli asystenta szkoleniowca. - Występy w zawodowej lidze to zupełnie inna bajka. Mamy nadzieję na pokazanie się w tym pierwszym sezonie z dobrej strony, jednak jesteśmy świadomi trudności związanych z rolą beniaminka. Będzie nam bardzo ciężko. Ekipy przystępujące do rozgrywek z tej pozycji mają zawsze trudniej, szczególnie jeśli - tak jak my - nie są mocarzami z ogromnym budżetem - zauważyła. Skład Legionovii uzupełniło kilka nowych zawodniczek, ale trzon z zeszłego roku został utrzymany. - Dziewczyny, które wywalczyły awans zasłużyły na swoją szansę, dlatego też postanowiliśmy właśnie na nich budować drużynę - powiedział Bąk. O sile zespołu mają decydować siatkarki, które walczyły już kiedyś o mistrzostwo Polski. Należą do nich m.in. Małgorzata Cieśla oraz Ilona Gierak. Dużym wzmocnieniem miał być transfer wielokrotnej reprezentantki kraju Anny Witczak, która w ubiegłym sezonie broniła barw Gwardii Wrocław. Kontrakt z przyjmującą został jednak na jej prośbę rozwiązany. Powodem była odniesiona rok temu kontuzja barku. - Sporym wzmocnieniem jest na pewno białoruska środkowa Natalia Maciejczyk. Ma duże doświadczenie, na którym będziemy bazować. Dołączyła do nas również jej rodaczka atakująca Kristina Michajlenko. Ma dopiero 20 lat i musi się sporo nauczyć. W wielu momentach się jeszcze spala, ale liczymy na to, że w końcu się rozkręci. Na rozegraniu z kolei pojawiła się Bułgarka Gergana Marinowa. Ma jeszcze kłopoty z aklimatyzacją, ale mamy nadzieję, że w końcu się odnajdzie w polskich warunkach - ocenił Bąk. Legionovia grała w wielu sparingach, jedne wypadały lepiej, drugie gorzej. - Często pojawiała się nerwowość w ekipie, ale to dobrze, że dziewczyny miały możliwość jeszcze przed sezonem zmierzyć się z drużynami ekstraklasy - zaznaczył menedżer Siódemki. Skład drużyny: Rozgrywające: Kinga Bąk, Gergana Marinowa (Bułgaria) Przyjmujące: Anna Sołodkowicz, Iga Chojnacka, Ilona Gierak, Barbara Bawoł Atakujące: Marta Łukaszewska, Kristina Michajlenko (Białoruś), Małgorzata Cieśla Środkowe: Małgorzata Skorupa, Katarzyna Jóźwicka, Natalia Maciejczyk (Białoruś) Libero: Marta Siwka, Karolina Dąbkowska