Najpoważniejsze problemy dotyczą elewacji, poszyć dachowych, zawilgoconych ścian i fundamentów, a także stolarki drzwiowej i okiennej oraz wnętrz - poinformował we wtorek senatorów dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie - Zespół Pałacowo-Ogrodowy w Warszawie Przemysław Nowogórski (funkcję dyrektora pełni od 1 stycznia 2009 r.). Wśród najbardziej zagrożonych zabytków są m.in. Pałac na Wodzie, Pałac Myśliwiecki i Biały Dom. Według wykonanych na przełomie 2009/2010 ekspertyz, nie podjęcie natychmiastowych działań konserwatorskich dotyczących tarasu północnego Pałacu na Wodzie grozi katastrofą budowlaną. - Na skutek złego stanu zachowania drewnianych pali stanowiących podstawę jego konstrukcji, płyty tarasu przechylają się w kierunku wody i grożą katastrofą budowlaną - głosi ekspertyza. Za "główny problem" uznano także "zawilgocenie ścian, związane z brakiem izolacji fundamentów budynku oraz jego wpływ na stan zachowania elementów kamieniarki i tynków na elewacjach oraz okładzin sztukatorskich, flizów, tynków i posadzek we wnętrzach". Koszt remontu Pałacu na Wodzie ocenia się na 27 mln zł. - Zliczony koszt remontu konserwatorskiego wszystkich obiektów Łazienek wynosi ok. 200 mln zł - mówił Nowogórski. Poinformował też, że w celu ratowania zabytków Muzeum wystąpiło o pieniądze z Unii Europejskiej w ramach programu Infrastruktura i Środowisko (projekt został zaopiniowany pozytywnie, ale zajął miejsce na liście rezerwowej). "200 mln zł to są olbrzymie pieniądze, dlatego też pomoc Unii jest absolutnie konieczna" - dodał. Nowogórski dodał w rozmowie, że środki unijne są potrzebne Łazienkom tym bardziej, że w 2010 r. plan dotacji na Muzeum ze środków budżetu państwa wynosi jedynie ok. 16 mln zł. W ramach otrzymanej dotacji celowej z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na 2010 r., Muzeum w pierwszym rzędzie planuje zlecenie dokumentacji konserwatorskiej dla Świątyni Diany, Starej Pomarańczarni, Amfiteatru i pawilonu Wodozbiór. Jak powiedział wiceminister kultury Tomasz Merta, "prace konserwatorskie nie znoszą pośpiechu i wymagają spokojnego namysłu". - Ważne jest, żeby zacząć. Mamy nadzieję, że te pierwsze poważne pieniądze przyjdą z funduszy europejskich i będziemy systematycznie nad tym pracować Nie ma katastrofy, ale jest tak, że każdego dnia musimy myśleć o tych działaniach i pracować, żeby tak cenne miejsce ocalić - dodał Merta.