W listopadzie Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialna za edukację, przekazała najnowsze dane dotyczące uczęszczania uczniów na lekcje religii lub etyki. Z odpowiedzi 791 szkół w stolicy wynika, że na takie zajęcia zapisało się w tym roku 42 proc. młodych warszawiaków. W roku ubiegłym było to 45 proc. uczniów, więc wniosek jest jeden: zainteresowanie lekcjami religii wciąż spada. Kaznowska wskazuje, że największy spadek zanotowano w szkołach branżowych pierwszego stopnia - z 23 proc. w zeszłym roku do 18 proc. obecnie. Znacząco niższe zainteresowanie lekcjami religii zauważalne jest w klasach ósmych szkoły podstawowej - na zajęcia zapisało się 43 proc. ósmoklasistów, a jeszcze rok temu było to 56 proc. Mimo to w szkołach podstawowych dzieci najchętniej chodzą na religię, bo jest to aż 65 proc. wszystkich uczniów w tego typu placówkach. Zdecydowanie inaczej sytuacja wygląda w liceach ogólnokształcących (27 proc.), technikach (21 proc.) i wspomnianych szkołach branżowych pierwszego stopnia (18 proc.). W szkołach specjalnych przysposabiających do pracy na zajęcia uczęszcza 83 proc. uczniów, a w przedszkolach 11 proc. Jak wskazała wiceprezydent Warszawy, w blisko 20 proc. wszystkich oddziałów w badanych placówkach nie są prowadzone lekcje religii z powodu braku chętnych. Kaznowska wskazuje powody, dlaczego uczniowie wypisują się z lekcji religii - Obserwujemy ten spadek co roku, wynosi mniej więcej 3-5 pkt proc. - mówi nam wiceprezydent Kaznowska. Według niej mniejsze zainteresowanie lekcjami religii wynika z wielu rzeczy, ale do najważniejszych zalicza trzy elementy. - To m.in. sytuacje w polskim Kościele, które wypływają na światło dzienne, jak np. pedofilia. Druga sprawa to zaangażowanie Kościoła w życie polityczne. Kolejną przyczyną jest wprost minister Czarnek - ocenia Kaznowska. W jaki sposób jednak minister edukacji Przemysław Czarnek ma wpływ na mniejsze zainteresowanie lekcjami religii? - Nie zrobiono nic, by uregulować kwestie podstaw programowych, a zamiast tego dochodzą kolejne przedmioty, jak HiT. Młodzież jest bardzo obciążona i rezygnuje z lekcji religii jako przedmiotu nieobowiązkowego, a czas woli poświęcić na naukę, na inne zajęcia dodatkowe - wyjaśnia Kaznowska. - Przed rozpoczęciem roku szkolnego przypominam, że religia powinna odbywać się na pierwszej lub ostatniej lekcji w danej klasie. Apeluję też, by łączyć lekcje religii, by nie było sytuacji, że lekcja jest organizowana dla pięciorga dzieci. W znakomitej większości w Warszawie lekcje religii odbywają się na pierwszej lub ostatniej godzinie, ale nie wszędzie, bo nie zawsze jest to możliwe - dodaje wiceprezydent Warszawy. Rzecznik kurii o "przemianach mentalnych" Tymczasem z problemem mniejszego zainteresowania religią w szkołach musi zmierzyć się Kościół. Zapytaliśmy w kurii warszawsko-praskiej, z czego wynikają spadki liczby uczniów uczęszczających na zajęcia religii. Z odpowiedzi przesłanej Interii wynika, że kuria doskonale zdaje sobie sprawę ze skali problemu. Rzecznik ks. Dawid Sychowski przekonuje, że odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest prosta, a wpływ na taki stan rzeczy mają "zjawiska i procesy społeczno-kulturowe". Wymienia kilka kluczowych elementów. "Szeroko rozumiany proces sekularyzacji, wpływ kultury laickiej a w konsekwencji przemiany mentalne zachodzące w społeczeństwie. Dodatkowo należy zasygnalizować, że proces przekazywania żywej wiary między pokoleniami znacząco zanika, podobnie jak zaufanie do kościoła instytucjonalnego" - przyznaje ks. Sychowski. Rzecznik kurii warszawsko-praskiej, podobnie zresztą jak inni nasi rozmówcy, wskazuje też na indywidualne przypadki, które mogą mieć wpływ na zainteresowanie zajęciami. "Na zmniejszoną frekwencję na lekcjach religii może mieć wpływ konkretny katecheta i prezentowany przez niego model prowadzenia zajęć" - zauważa ks. Sychowski. "Choć ogólna liczba uczniów uczęszczających na lekcje religii spada, to wśród tych, którzy zostają, widać wyraźne zaangażowanie w życie Kościoła i chęć pogłębiania swojej wiary" - przekonuje ks. Sychowski. "Koniecznym wydaje się także dostrzeżenie faktu, który wprost wypływa z ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego w naszym kraju, gdzie jedynie 71 proc. społeczeństwa zadeklarowało przynależność do wyznania katolickiego" - przypomina ks. Sychowski. Łukasz Szpyrka