Z roku na rok przybywa osób, które zgłaszają się do wydziałów zasobów lokalowych w urzędach dzielnic, twierdząc, że są spadkobiercami przedwojennych nieruchomości i chcą je teraz odzyskać. Gdy się im to uda po wielomiesięcznej, sądowej batalii, sprzedają kamienice prywatnym przedsiębiorcom. Najczęściej jednak z... zamieszkałymi tam ludźmi. Wtedy lokatorzy są eksmitowani, czasem w bardzo brutalny sposób. - Nie posiadamy zbiorczych danych, mówiących ilu dokładnie warszawiaków jest dziś w takiej sytuacji. Szacunkowo można powiedzieć, że na walizkach żyje kilkanaście tysięcy osób - dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta. Pójdą na bruk? Przymusowa wyprowadzka grozi m.in. mieszkańcom budynku na Mokotowie, przy ul. Konduktorskiej 18. - Otrzymaliśmy wyroki eksmisyjne do lokali socjalnych - mówią "Echu Miasta" lokatorzy kamienicy, którą dwa lata temu od dawnego spadkobiercy kupił prywatny przedsiębiorca Robert Juszczak. Jak twierdzą lokatorzy, nowy właściciel stara się za wszelką cenę ich usunąć, a w kwaterunkowych lokalach urządzić biura. - Dochodzi tu do prawdziwych dramatów, bo od dwóch zim żyjemy bez ogrzewania! - żalą się mieszkańcy. Zdaniem Juszczaka sprawa nie jest jednoznaczna, a wina za eksmisję leży po stronie lokatorów. - Przejąłem budynek z 20 tysiącami zł długu za ogrzewanie. Moje propozycje dogadania się zostały odrzucone przez mieszkańców, dlatego wniosłem sprawę do sądu - opowiada przedsiębiorca. Sąd przyznał rację Juszczykowi, wystawił wyroki eksmisji, a władze dzielnicy zaoferowały wyrzucanym na bruk lokatorom mieszkania zastępcze. - Nie przyjęliśmy ich, bo były w fatalnym stanie. Zaproponowano nam 20-metrowe zaniedbane, klitki - skarżą się mieszkańcy, twierdząc przy okazji, że miasto ich oszukało. - Zapewniano nas, że zastępcze lokale będą o standardzie porównywalnym z tymi, które opuszczamy. Zostaliśmy nabici w butelkę - mówią. Nadciąga odsiecz W sprawę włączyło się Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. - Złożyliśmy pismo do przewodniczącego Rady Dzielnicy Mokotów, apelując do urzędników o spełnienie obietnic danych mieszkańcom z kamienicy przy Konduktorskiej. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - twierdzi Piotr Ciszewski, przewodniczący Stowarzyszenia. A co na to urzędnicy? - W naszych dokumentach nie ma żadnej wzmianki na temat przyrzeczenia dotyczącego standardu mieszkań socjalnych dla eksmitowanych lokatorów. Sądzę, że mieszkańcy źle zrozumieli pracownika, który rozmawiał z nimi w zeszłym roku - mówi Ewa Tyburczy z Wydziału Lokalowego Urzędu Dzielnicy Mokotów. Marzena Zemlich marzena.zemlich@echomiasta.pl