Akcję spektaklu "Hair", który zostanie pokazany w czwartek w Warszawie, przeniesiono z ulic Nowego Jorku do pracowni artystycznej, gdzie gromadzą się tancerze i muzycy. W inscenizacji w reżyserii Konrada Imieli postaci amerykańskich żołnierzy zaangażowanych w wojnę w Wietnamie zastępują ubrani w garnitury pracownicy wielkich korporacji. Polska wersja kultowej sztuki Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado, twórców amerykańskiego oryginału, odchodzi od tematu wojny w Wietnamie, aby bardziej współczesnym językiem opowiedzieć o walce ze zniewoleniem człowieka. Na scenie Sali Kongresowej wystąpią: Adrian Kąca, Bartosz Picher, Agnieszka Bogdan, Justyna Antoniak i Monika Dawidziuk. Na potrzeby polskiej wersji widowiska Konrad i Agnieszka Imiela dokonali nowego tłumaczenia słów śpiewanych do legendarnej muzyki Galta MacDermota. Oryginał, zaprezentowany po raz pierwszy na Broadwayu w 1968 r., opowiada o pokoleniu młodych Amerykanów w latach 60., którzy buntowali się przeciwko wojnie w Wietnamie i ingerowaniu państwa w życie jednostek. Tym, co charakteryzowało hippisów, były długie włosy i rockowa muzyka. Młodzi ludzie gardzili konsumpcyjnym modelem życia, żyli beztrosko, nie tolerując przemocy i rasizmu. "Hair" jest uznawany za pierwszy spektakl rockowy wystawiony na poważnej scenie teatralnej. Początkowo, z powodu kontrowersyjnych tekstów piosenek, odwołujących się do narkotyków, nagości i sceny palenia amerykańskiej flagi władze próbowały zakazać wystawiania spektaklu. Sąd Najwyższy zdecydował jednak, że byłoby to niezgodne z konstytucją Stanów Zjednoczonych. "Hair" w USA wystawiono dotychczas ponad 17 tys. razy. W 2009 r. na Broadwayu pokazano jego nową wersję. Wersja Imieli, która zostanie pokazana w Warszawie, jest drugą polską inscenizacją musicalu. Światową popularność przyniosła musicalowi "Hair" ekranizacja Milosa Formana z 1979 r. Do historii kina przeszła zwłaszcza finałowa scena, gdy hippis Berger (w tej roli Treat Williams) wsiada wraz z oddziałem żołnierzy do samolotu i odlatuje do Wietnamu. Główny bohater Claude Bukowski (John Savage) spóźnia się na lotnisko i zostaje w kraju. Potem przyjaciele zabitego na wojnie Bergera gromadzą się wokół jego grobu na waszyngtońskim cmentarzu i przed Białym Domem. Ostatnim ujęciom towarzyszy piosenka "Let the sunshine, Let the Sunshine In" ("wpuśćcie słońce, pozwólcie świecić słońcu").