Wystawa wpisuje się w obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Jak podkreślono, nieprzypadkowo została otwarta 17 września w takim miejscu - 70 lat wcześniej w wyniku niemieckiego ostrzału Zamek Królewski płonął. "Data pamiętna jest również ze względu na agresję sowiecką na Polskę. Eksterminacja polskich elit była wpisana zarówno w niemieckie, jak i w sowieckie plany, a jedne i drugie zakładały wymazanie Polski z mapy Europy" - napisano w materiale towarzyszącym wystawie. KL Mauthausen-Gusen nazywany był "obozem zagłady polskiej inteligencji" - mówił podczas inauguracji podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Tomasz Merta. - W obozach koncentracyjnych świat ludzkich uczuć został zastąpiony przez antyświat. Były one miejscami straszliwego cierpienia, gdzie ludzi pozbawiano życia, gdzie odbierano im godność, upadlano ich. Musimy jednak pamiętać i zawsze o tym przypominać, że ten straszny zamysł zderzył się z pragnieniem wolności i poczuciem godności, z ludzką zdolnością do przeciwstawienia się złu. Bardzo wiele osób w obozach wykazywało gotowość pomocy innym, nie zgadzało się na to, by ich świat został zniszczony - powiedział Merta. - Totalitaryzm nie okazał się silniejszy od człowieczeństwa, choć był jedną z najbardziej makabrycznych prób, którym człowieczeństwo zostało poddane. Na nas wszystkich ciąży obowiązek pamięci o tamtym czasie - podkreślił. W imieniu byłych więźniów Mauthausen-Gusen, którzy wzięli udział w otwarciu wystawy, głos zabrał Jan Wojciech Topolewski. - Zginęło tam około 30 tys. naszych rodaków. Jesteśmy im dłużni pamięć. Wydawałoby się, że to niewiele. A jednak to bardzo dużo - powiedział Topolewski. Sekretarz generalny ROPWiM Andrzej Przewoźnik zaznaczył z kolei: "Organizując tę wystawę, chcieliśmy pokazać, co człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi w warunkach konfliktu zbrojnego i systemu totalitarnego". Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających od piątku do 10 października. Wstęp na nią jest bezpłatny. Zaprezentowano m.in. fotografie więźniów Mauthausen-Gusen - niemieckiego obozu usytuowanego w Austrii - oraz umieszczone na dużych planszach teksty stanowiące fragmenty poruszających wspomnień tych, którzy przeżyli, m.in. Stanisława Nogaja. Są też rysunki i wiersze, którymi autorzy dokumentowali obozowy los - swój własny i współwięźniów. Twórcy wykonanych w obozie portretów więźniów to m.in. Maksymilian Chmielewski, Kazimierz Stachiewicz, Gustaw Przeczek. Wśród osób, które wspominane są na wystawie, znalazł się ks. Ludwik Bielerzewski. Kapłan przebywał w Gusen od sierpnia 1940 r. do grudnia 1944 r., odprawiał w obozie msze święte, podtrzymywał współwięźniów na duchu. Przypomniano też postaci wielu Polaków zamordowanych w Gusen - wśród nich ks. Włodzimierza Laskowskiego oraz wybitnego geografa, wykładowcę uniwersyteckiego doc. Wiktora Ormickiego. Inaugurację wystawy poprzedziła ceremonia przy Bramie Grodzkiej Zamku Królewskiego. Znajduje się tam obelisk upamiętniający bohaterską śmierć kustosza Kazimierza Brokla. 17 września 1939 r. Brokl zginął na zamkowym dziedzińcu, ratując podczas bombardowania Warszawy zgromadzone w zamku dzieła sztuki. W 70. rocznicę śmierci kustosza kwiaty pod obeliskiem złożyli dyrektor Zamku Andrzej Rottermund i sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.