Nowy, dziewiąty, most w stolicy umożliwi przeprawę między dzielnicami Białołęka i Bielany. Ma być belkowy, czyli tańszy od podwieszanych - Siekierkowskiego i Świętokrzyskiego. Dla samochodów powstaną trzy pasy w obu kierunkach oraz ścieżka rowerowa. Wzdłuż mostu ma jeździć szybki tramwaj. W przetargu swoje oferty złożyło też sześć innych firm. Jeśli w ciągu tygodnia nie wpłynie żaden protest, to ZDM będzie mógł podpisać umowę już 20 czerwca. - Zastosowaliśmy podwójną ocenę ofert - 80 proc. to cena, a 20 proc. to ewentualne skrócenie wykonania tego projektu - tłumaczyła Nelken. Niemiecka firma, która chce dostać za swoją pracę 15,8 mln zł, zaoferowała skrócenie przygotowania dokumentacji z 310 do 282 dni. Zdaniem wiceprezydenta Warszawy Jacka Wojciechowicza, projekt powinien być gotowy w połowie 2008 r. i wówczas będzie można ogłosić przetarg na wybór wykonawcy. Początkowo Most Północny miał powstać do 2008 r., ale kilkakrotnie unieważniano konkursy i przetargi. W kwietniu 2005 r. miasto wybrało w konkursie dwie koncepcje mostu, na podstawie których miał powstać jeden projekt. Jedna z firm, która wówczas przegrała, zaskarżyła konkurs, a sąd unieważnił jego wyniki z powodu błędów proceduralnych. Miasto ponownie rozpisało konkurs i miesiąc później wybrało te same dwie oferty. Wówczas znowu zaprotestowała ta sama firma, a Urząd Zamówień Publicznych zdecydował o wykluczeniu z konkursu prac, które dwukrotnie wygrały. Powodem było to, że projektanci przewidzieli w nich dwa pasy jezdni na węzłach dojazdowych, a regulamin mówił o trzech pasach. Konkurs po raz kolejny został unieważniony w październiku 2006 r. Wtedy ratusz mógł ponownie przeprowadzić nowy przetarg na projekt i budowę mostu. Po kilkakrotnym przekładaniu przez Zarząd Dróg Miejskich terminu składania ofert, pod koniec grudnia udało się otworzyć koperty z potencjalnymi wykonawcami. Do zaprojektowania i wybudowania mostu Północnego zgłosiły się trzy konsorcja. W styczniu 2007 r. władze miasta po raz kolejny unieważniły przetarg na projekt i budowę mostu. Wówczas oferenci żądali za budowę prawie trzy razy tyle, ile planowało wydać miasto.