Kiedy rząd zostawił na lodzie tysiące rodziców, których pociechy nie dostały się do publicznych przedszkoli, sprawę w swoje ręce bierze Kościół. Zakonnice prowadzące przedszkola upychają dzieciaki w grupach i tworzą nowe. Księża z ambon ogłaszają, gdzie można jeszcze zaleźć wolne miejsca - pisze gazeta "Metro". Lada dzień pierwszy września, a tysiące polskich rodziców wciąż nie znalazło swoim dzieciom miejsca w przedszkolach. Od miesięcy już "Metro" alarmuje, że w samej tylko Warszawie jest trzy tysiące takich maluchów, a w innych miastach - niewiele lepiej. Rodzicom postanowił pomóc Kościół. - Cały czas zgłaszają się do nas z prośbami o pomoc zrozpaczeni rodzice dzieci, dla których nie starczyło miejsc w publicznych przedszkolach. Postanowiłyśmy, że zrobimy, co możemy, i na siłę powiększamy teraz grupy przedszkolne - mówi s. Ewa Niedźwiecka, dyrektor przedszkola prowadzonego przez Siostry Urszulanki Serca Jezusa Konającego w Lublinie, jednym z wielu polskich miast, gdzie kilka lat temu podczas niżu demograficznego likwidowano na gwałt publiczne przedszkola, a teraz, gdy dzieci jest więcej, rodzice płaczą. Z kolei z przedszkolu prowadzonym przez gdańskie benedyktynki miejsce znajdą 25 trzylatków. - Zapotrzebowanie na miejsca przedszkolne w tym roku jest tak ogromne, że już w czerwcu zdecydowałyśmy o uruchomieniu drugiej grupy dla najmłodszych maluchów. W efekcie od września przyjmiemy dwa razy więcej nowych dzieci niż zwykle - mówi s. Rajmunda, dyrektorka gdańskiego Przedszkola im. Matki Jadwigi Kuleszy. Więcej maluchów przyjmą w tym roku siostry augustianki z Krakowa, salezjanki z Połczyna-Zdroju, urszulanki z Łodzi. Efekt? W ponad 350 przedszkolach prowadzonych przez kilkadziesiąt polskich zakonów żeńskich od 1 września będzie mogło zacząć naukę nawet 9 tys. trzylatków. To prawie 3 tys. więcej niż w latach poprzednich. - Nie daliśmy żadnego odgórnego nakazu, by zwiększać nabór, bo zdajemy sobie sprawę, że domy zakonne mają ograniczone możliwościami lokalowe. Chcemy jednak zachęcać zakonne przedszkola, by starały się pomóc rodzicom - tłumaczy s. Maria z Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych, która trzyma pieczę nad polskimi zakonami żeńskimi. Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu gazety "Metro".