Warszawscy gangsterzy piastowali wysokie stanowiska w Chrześcijańskim Kościele Głosicieli Dobrej Nowiny - pisze "Życie Warszawy". W ciągu siedmiu lat działalności głosiciele sprzedali setki fikcyjnych umów darowizny na kilka milionów zł. Prawdopodobnie gangsterzy wyczuli duże zyski i przejęli kontrolę nad Kościołem. Najważniejszą postacią półświatka "wyświęconą" na biskupa był Mariusz D. ps. "Przeszczep". Stał na czele jednego z najgroźniejszych gangów działających w stolicy, północnej Polsce i Niemczech. Prokuratura postawiła bandziorowi ponad 20 zarzutów, w tym porwań, napadów i handlu narkotykami. Z informacji gazety wynika, że "Przeszczep" sam korzystał z darowizn, choć przede wszystkim załatwiał je innym, głównie biznesmenom z tzw. szarej strefy. "Głosiciele mieli być dla niego inwestycją w przyszłość. To było nowe pole działania, pomagające w praniu pieniędzy i oszustwach gospodarczych" - opowiada prokurator stołecznej prokuratury okręgowej. Kolejny gangster biskup Andrzej W. ps. "Baryła", poprzez duchowe posłanie, legalizował zyski z haraczy. Finansistą głosicieli był z kolei Jacek P. uważany za jednego z czołowych paserów gangów związanych z "Pruszkowem". Chrześcijański Kościół Głosicieli Dobrej Nowiny powstał w kwietniu 1995 r., a już w maju zaczął sprowadzać z zagranicy luksusowe auta. Przez ponad rok korzystali z ulgi, pisząc w dokumentach, że pojazdy potrzebne są do pełnienia posługi kapłańskiej. Przy przekrętach z darowiznami założyciele Kościoła wykorzystywali kloszardów z Dworca Centralnego. Z usług oszustów w sutannach korzystali też drobni przedsiębiorcy. Na 58 głosicieli objętych śledztwem 41 jest notowanych, 19 siedziało w wiezieniu, a pięciu jest poszukiwanych listami gończymi. Śledztwo w sprawie przekrętów głosicieli trwa od ponad roku. Od dwóch miesięcy założyciel Kościoła Henryk M. i jego najbliżsi współpracownicy siedzą w areszcie. Dzięki zeznaniom innych wiernych odtworzono mechanizm przekrętów. "Zarabiali głównie na sprzedaży umów darowizny na rzecz Kościoła. Pobierali za to 10 proc. wartości zadeklarowanej sumy. Wyłudzali też świadczenia z ZUS za fikcyjne choroby oraz zdobywali grunty pod nowo powstające parafie" - mówi oficer CBŚ.