Jak poinformowała w piątek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego z Komendy Stołecznej Policji w mieszkaniu mężczyzny - Piotra D. znaleziono pliki komputerowe z pornografia dziecięcą i kilkadziesiąt kaset wideo z takimi filmami. Wszystko zaczęło się we wrześniu, gdy rodzice dwóch dziesięcioletnich dziewczynek postanowili zapisać je na prywatne lekcje języka angielskiego. Skorzystali z usług osoby poleconej przez znajomych. Na początku nie było żadnych problemów i dziewczynki były zadowolone z zajęć. - Jednak 15 listopada, kiedy obie wróciły z lekcji, opowiedziały rodzicom, że korepetytor próbował je dotykać i całować. Rodzice natychmiast powiadomili o wszystkim policję - powiedziała Kędzierzawska. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty posiadania treści pornograficznych i molestowania obu dziewczynek. Policja wyjaśnia, czy do tego typu sytuacji nie dochodziło w przeszłości, ustala też, czy mężczyzna uczył angielskiego w jakiejś szkole.