Broszurę "Planeta Filipka" resort edukacji rozesłał do wszystkich kuratoriów w kraju z poleceniem, by egzemplarze za pośrednictwem nauczycieli, trafiły do rodziców przedszkolaków. Po tym, gdy sprawa wyszła na jaw, ubezpieczyciel przeprosił za reklamę, a MEN zmieniło zasady dystrybucji gazetki. Jej egzemplarze mają być rozdawane rodzicom, którzy sami się po nie zgłoszą do kuratorium. Minister Katarzyna Hall zwróciła się do dyrektora generalnego MEN o zbadanie sprawy i ewentualne wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec pracowników odpowiedzialnych za to przedsięwzięcie. Sęk w tym, że to resort edukacji ma być sędzią we własnej sprawie. Minister Julia Pitera na razie nie ma zamiaru bliżej przyglądać się "Planecie Filipka", gdyż - jak sama podkreśla - jej urząd ma na tapecie znacznie poważniejsze kontrole. Sprawą zainteresował się natomiast europoseł Wojciech Olejniczak, który skierował już do Komisji Europejskiej pytanie, czy akceptuje ona wydatkowanie funduszy unijnych przez resorty edukacji na projekty propagujące jeden z modeli systemu ubezpieczeń zdrowotnych oraz zawierające reklamę konkretnej firmy ubezpieczeniowej.