W ten sposób sąd rozstrzygnął spór, jaki trwał od lat 90. Nieżyjący już dziś Zdzisław Morawski (dziennikarz, w latach 80. naczelny "Życia Warszawy"), zawarł wtedy z ówczesnymi ministrem kultury i sztuki Kazimierzem Dejmkiem porozumienie, na mocy którego Morawscy odzyskali zajęte po wojnie przez władzę ludową archiwa rodowe, w zamian za odstąpienie od dochodzenia wydania przez Muzeum kolekcji obrazów. W 2006 r. prawnik Morawskich w pozwie o wydanie obrazów zakwestionował ważność ugody z ministrem kultury twierdząc, że nie mogła ona być skuteczna. Wskazywał na jej bezprawność, jako zakładającej swoisty szantaż, bo za cenę zwrotu listów, pamiętników i rodzinnych zdjęć, pozbawiała prawa do rodowych obrazów, których zresztą Muzeum Narodowe nawet nie eksponuje i nie pozwala ich obejrzeć. Przed wojną Morawscy zamieszkiwali w pałacu w Małej Wsi k. Grójca, którego także ich pozbawiono na mocy dekretów PKWN. Proces odzyskiwania nieruchomości trwa. W środę sąd wprawdzie oddalił powództwo rodziny Morawskich wskazując, że ugoda jest ważna, ale zarazem zaznaczył, że Zdzisław Morawski zawierając ją, reprezentował tylko siebie, a nie całą czwórkę spadkobierców. Rodzeństwo nie udzieliło mu w tej sprawie notarialnych pełnomocnictw, ani też nie złożyło notarialnie poświadczonych oświadczeń woli - wskazał sąd. Ze środowego, prawomocnego już orzeczenia wynika, że Morawscy w trzech czwartych są współwłaścicielami kolekcji obrazów, a pozostała jedna czwarta (po nieżyjącym Zdzisławie Morawskim) to współwłasność Muzeum Narodowego. - Wyrok moje powództwo oddalił, ale sprawę wygrałem w trzech czwartych - powiedział po orzeczeniu mec. Juliusz Janas, reprezentujący rodzinę Morawskich. Zapowiedział, że niezwłocznie zwróci się do Muzeum Narodowego o zniesienie współwłasności. - Na początku zaproponuję, by - z powodu tego, że Muzeum przez 60 lat korzystało z trzech czwartych własności obrazów - tytułem odszkodowania wydało nam całą kolekcję - dodał.