Konferencję pt. "Polska pilnie potrzebuje podpisania konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" zorganizowały Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy Niebieska Linia, Fundacja Feminoteka oraz Krajowe Centrum Kompetencji. Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Aby ją ratyfikować, Polska musi m.in. zmienić przepisy dotyczące trybu ścigania gwałtu, który obecnie ścigany jest na wniosek ofiary, a nie z urzędu. Projekt zmian w tej sprawie przedstawił w kwietniu resort sprawiedliwości. Podobny projekt w Sejmie złożyli w maju posłowie PO. Prof. Monika Płatek z Instytutu Prawa Karnego Wydziału Prawa i Administracji UW zwróciła uwagę, że za przyczyną prawa obowiązującego w Polsce wytworzyliśmy przekonanie, że gwałt nie jest sprawą państwa, sprawcy, ale kobiety. Gwałt postrzegany jako najcięższe przestępstwo - Władza będzie ścigać przestępstwo, gdy kobieta będzie się tego domagać - zaznaczyła. Podkreśliła jednocześnie, że gwałt, po zabójstwie, w opinii społecznej jest postrzegany jako najcięższe przestępstwo. Płatek uważa, że zapisy konwencji podkreślają, że za gwałt odpowiada gwałciciel, nie kobieta. - Kobieta ma prawo wyglądać seksownie, nosić krótką spódniczkę i biust na wierzchu - dodała. Płatek powiedziała także, że konwencja zmusza do przejrzenia polityki społecznej i karnej oraz działań na rzecz zmiany wzorców społecznych, które prowadzą do przemocy i akceptowania przemocy. Prezes Fundacji Feminoteka Joanna Piotrowska oceniła, że jednym ze źródeł przemocy są stereotypy płciowe. - Konwencja mówi, że musimy im przeciwdziałać - zaznaczyła. - Dziewczynki uczymy, by były miłe i pomocne, uczymy je uległości. Nie są natomiast uczone, jak reagować na agresję słowną, fizyczną - podkreśliła. Najbardziej narażone na gwałt są mężatki Powołując się na badania, powiedziała, że wśród pracowników instytucji, które pomagają ofiarom gwałtów, powszechny jest pogląd, że ofiarami tego przestępstwa są kobiety drapieżne, pewne siebie, prowokujące ubiorem, pijące alkohol. - Prawda jest inna. Ofiarami gwałtów są osoby uległe, podporządkowane. Z badań wynika, że najbardziej narażone na gwałt są mężatki lub kobiety żyjące w związkach, a sprawca gwałtów jest znany ofierze - zaznaczyła. Dodała, że jest to 80 proc. wszystkich przypadków. Kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy Niebieska Linia Renat Durda zwróciła z kolei uwagę, że stereotypowo łączy się przemoc w rodzinie z problemami alkoholowymi i mówi o nich jedynie w kontekście policyjnych statystyk. - Tylko 30 proc. przypadków przemocy zgłaszanych do Niebieskiej Linii ma związek z alkoholem - zaznaczyła. Powiedziała, że konwencja mówi, iż przeciwdziałanie przemocy w rodzinie wymaga interdyscyplinarnego działania także m.in. służb ochrony zdrowia, wymaga rozwiązywania problemów finansowych, interdyscyplinarnego działania. 800 tys. kobiet pada ofiarą przemocy Konrad Wojterkowski z Krajowego Centrum Kompetencji podkreślił, że każdego roku 800 tys. kobiet pada ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej. Ok. 95 tys. kobiet było ofiarą przynajmniej jednej z form przemocy seksualnej: gwałtu, usiłowania gwałtu lub seksualnego dotykania bez ich woli. Zaznaczył, że według statystyk policyjnych 95 proc. sprawców przemocy domowej to mężczyźni, a 91 proc. ofiar to kobiety i dzieci. - Podpisanie konwencji uważamy za niezbędne, by te osoby we właściwy sposób chronić - powiedział Wojterkowski. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Do tej pory podpisało ją 19 państw, w tym Turcja, jako jedyne państwo, już ją ratyfikowała. Polska jeszcze nie podpisała konwencji. Konwencja nakłada na państwa takie obowiązki, jak zapewnienie oficjalnej infolinii dla ofiar przemocy działającej przez całą dobę, odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań chroniących przed wtórną wiktymizacją; zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci. Gowin o "wyrazie ideologii feministycznej" Na tle dyskusji o konwencji doszło do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, która uważa, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widzi w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych"; jego zdaniem niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją. Kobiety z organizacji katolickich zaapelowały do rządu, aby nie ratyfikował konwencji. Ich zdaniem zaproponowane w dokumencie środki godzą w tradycję i religię, antagonizują płcie i mogą wzmagać agresję. O podpisanie konwencji apelowały z kolei Gabinet Cieni Kongresu Kobiet oraz organizacje zrzeszone w Koalicji na rzecz Równych Szans.