Od północy z piątku na sobotę nie będzie można już prowadzić czynnej agitacji wyborczej, tzn. organizować pochodów, manifestacji, rozdawać wyborcom ulotek, rozwieszać plakatów, nawoływać do głosowania na poszczególnych kandydatów. Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki zaznaczył w rozmowie, że zabronione jest także prowadzenie agitacji w lokalach wyborczych oraz w budynkach, w których te lokale się znajdują. W czasie ciszy wyborczej plakaty, billboardy, ulotki wywieszone w trakcie kampanii na słupach ogłoszeniowych czy murach mogą tam pozostać. Natomiast muszą zostać usunięte z samochodów czy autobusów, które będą jeździć w czasie ciszy wyborczej. Nie jest także zakazane organizowanie w czasie ciszy wyborczej akcji zachęcających do pójścia do urn, jeśli nie ma to formy agitacji wyborczej na rzecz konkretnych kandydatów, nie jest prowadzone przez nich, czy ich sztaby. Cisza wyborcza obowiązuje również w internecie, choć - jak mówił Czaplicki - jest to medium "mało uchwytne". - PKW uważa, że internet jest jak prasa, a zatem wszystko co pojawiło się przed północą w piątek może pozostać, natomiast nie powinny być prowadzone formy agitacji już po północy - powiedział. W sytuacji gdy wyborca zauważy złamanie ciszy wyborczej, Czaplicki poradził, by poinformować o tym policję lub prokuraturę. Naruszenie ciszy wyborczej ponosi za sobą konsekwencje finansowe. Za czynną agitację grozi grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Większa kara grozi osobie, która podczas trwania ciszy wyborczej opublikuje wyniki sondaży wyborczych; grzywna finansowa w tym przypadku może wynieść od 500 tys. zł do 1 mln zł.