Jak podało w piątek biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności, "niewykluczone, że do strajku może dojść jeszcze przed świętami". Byłoby to wznowienie zawieszonej latem tego roku akcji protestacyjnej. 25 sierpnia kolejarskie związki zawodowe podpisały z zarządem spółki Przewozy Regionalne porozumienie zawieszające akcję strajkową. Wcześniej, 17 sierpnia, kolejarze przeprowadzili 24-godzinny strajk generalny w tej firmie. - W dobrej wierze zawiesiliśmy akcje protestacyjne w zamian za obietnicę, że na szczycie opracujemy kompleksowe zasady funkcjonowania przewozów pasażerskich w Polsce. Niestety ani rząd, ani samorządy do tej pory nie przedstawiły nam żadnych konkretnych propozycji - powiedział w piątek szef kolejarskiej Solidarności, Henryk Grymel. Dlatego - jak dodał - Solidarność i Konfederacja Kolejowych Związków Zawodowych zawiesiły udział w szczycie. "Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do premiera Donalda Tuska. Jeżeli do 15 grudnia nic się nie zmieni, prawdopodobnie będziemy zmuszeni wznowić strajk - zapowiedział Grymel. Związkowców niepokoją niedawne zapowiedzi marszałka woj. śląskiego, zgodnie z którymi od 1 stycznia 2013 r. należące do regionalnych samorządów Przewozy Regionalne (PR) zostaną podzielone na spółki poszczególnych województw, które przejmą obsługę regionalnych połączeń pasażerskich. - Ani podczas trwającego szczytu kolejowego, ani na listopadowych obradach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, pan marszałek nie wspomniał o tym pomyśle. Tym bardziej dziwi nas ta wypowiedź. Czekamy na oficjalną deklarację w tej sprawie - powiedział Grymel. O planowanym podziale PR - jak mówił kilka dni temu marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz - dyskutowano 24 listopada podczas Konwentu Marszałków Województw RP. Wśród powodów, które legły u podstaw stworzenia takiego planu, wymienił ciągły wzrost nakładów na dotacje dla Przewozów Regionalnych. Matusiewicz przewodzi zespołowi, który ma opracować szczegółowe rozwiązania w tym zakresie. Szef kolejarskiej Solidarności podkreśla jednak, że przewozy pasażerskie to usługa publiczna, "która niejako z zasady musi być dotowana". - PR nie mogą działać w sposób komercyjny, podobnie jak autobusy czy tramwaje. Są np. połączenia między małymi miejscowościami, które nigdy nie będą same na siebie zarabiały. Skoro rosną koszty m.in. materiałów i energii, to automatycznie dotacja też musi być większa - argumentował Grymel. Jego zdaniem, dotacja dla Przewozów Regionalnych jest "naprawdę bardzo niska". Jak mówił, w całym kraju firma dostaje 800 mln zł, podczas gdy np. Warszawa wydaje na transport publiczny 1,5 mld zł rocznie. Związkowcy wskazują także na różnicę między np. działalnością Kolei Mazowieckich, a Kolejami Śląskimi, które zaczęły działać w regionie w połowie tego roku. - Koleje Mazowieckie przejęły wszystkie połączenia pasażerskie w województwie, natomiast Koleje Śląskie wzięły tylko najlepszą linię Gliwice-Częstochowa i teraz chwalą się dobrymi wynikami finansowymi - wskazał szef Solidarności w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych, Mariusz Samek. Według informacji marszałka woj. śląskiego, samorządowcy zakładają, że po 1 stycznia 2013 r. spółka Przewozy Regionalne formalnie będzie dalej istnieć, jednak faktycznie zamiast niej usługi będą świadczyć wydzielone z PR mniejsze spółki regionalne. W opinii marszałka woj. śląskiego, dotychczasowej spółki-matki nie uda się szybko zlikwidować - nie tylko ze względu na jej wielkość i stopień skomplikowania procesu podziału między marszałków, ale też przekraczające 700 mln zł zadłużenie - głównie wobec PKP PLK i PKP Energetyka.