Według szefa SPZOZ lekarka ma duże doświadczenie, jest anestezjologiem i nigdy wcześniej nie było na nią żadnych skarg ze strony pacjentów. - Badając pacjentkę, zachowała wszelkie procedury, które służą do stwierdzenia zgonu - dodał. Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Chrabąszcz, z relacji towarzyszącej przy badaniu pielęgniarki wynika, że lekarka - zanim stwierdziła zgon pacjentki - badała kobietę przy użyciu stetoskopu, zbadała jej puls i reakcję źrenic na światło. Rzeczniczka dodała, że w najbliższym czasie prokuratura przesłucha lekarkę oraz męża pacjentki. W piątek rano do chorującej od dawna 84-letniej kobiety przyjechało pogotowie ratunkowe, gdyż spadła ona z łóżka i straciła przytomność. Lekarka stwierdziła zgon pacjentki. Kobieta leżała w łóżku, a jej najbliżsi zajęli się przygotowywaniem pogrzebu. Kiedy po kilku godzinach pracownicy firmy pogrzebowej wynosili worek z ciałem do kostnicy, zauważyli, że się porusza. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził u kobiety powrót czynności życiowych. 84-latka została przewieziona na oddział intensywnej opieki medycznej do szpitala w Zwoleniu. Jej stan określany jest jako ciężki, ale odzyskała przytomność. Dyrektor lecznicy o nietypowym zdarzeniu powiadomił policję.