Jak się okazuje, to bardzo skomplikowana budowa - obok powstaje także trasa ekspresowa dla samochodów. Poza tym kolejarze twierdzą, że miasto i tak nie kupi pociągów wcześniej jak tuż przed Euro 2012, więc nawet kilkumiesięczne opóźnienie nikomu nie zrobi różnicy. - To czy uruchomimy pociągi, zależy od przewoźnika i od tego, czy będzie mieć te pociągi - mówi Paweł Dziwisz z PKP Polskich Linii Kolejowych. Co ciekawe, Czesi, którzy dwa lata spóźnili się z projektem, wciąż pracują na tej budowie. - Zgodnie z zasadami, pracujemy tak jak zawsze. Są kary umowne, które firma otrzymała, ale my nie jesteśmy po to, żeby nakładać kary umowne, tylko po to, żeby zbudować linię kolejową - zaznacza Dziwisz. Szkoda tylko, że to wygodne połączenie powstanie z aż kilkuletnim opóźnieniem. Ale to już niestety na kolei norma.