Sąd utajnił uzasadnienie swojego orzeczenia, dziennikarze mogli wysłuchać jedynie sentencji wyroku. Po wyjściu z sali rozpraw byli szefowie Frito Lay nie chcieli komentować orzeczenia, jeden z nich podkreślił jednie, że "czuje się oczyszczony ze stawianych mu zarzutów". Szefowa Prokuratury Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim Krystyna Paszek powiedziała, że prokuratura złoży apelacją w tej sprawie. Jak podkreśliła wyrok zapadł głosami ławników, sędzia złożył zdanie odrębne. Dodała, że dowody obciążające Wojciecha O. i Grzegorza M. są "mocne". Z kolei pełnomocnik Wojciecha O., adwokat Krzysztof Stępiński, powiedział dziennikarzom, że żadne z zachowań jego klienta nie nosiło znamion przestępstwa, a wyrok został zbyt wcześnie ogłoszony przez dziennikarzy. Przed salą rozpraw zgromadziło się kilkunastu pracowników firmy Frito Lay, którzy nie kryli zadowolenia z wyroku w sprawie ich byłych kierowników. Jak mówili, w firmie nigdy nie dochodziło do molestowania seksualnego, a zarzuty prokuratorskie są absurdalne. Podkreślali także, że orzeczenie sądu poprawi wizerunek ich zakładu pracy. Sprawa toczyła się od sierpnia 2005 r. z wyłączeniem jawności. Głównym oskarżonym był kierownik zmiany, Wojciech O., któremu zarzucono molestowanie trzech pracownic i naruszenie praw pracowniczych ośmiu kobiet. Od stycznia 2005 r. przez 6 miesięcy przebywał w areszcie, wyszedł po wpłaceniu kaucji. Kierownika personalnego Grzegorza M. oskarżono o naruszanie praw pracowniczych. Na początku stycznia 2005 r. zakładowa "Solidarność" poinformowała kierownictwo firmy, że w zakładzie prawdopodobnie były przypadki molestowania. Złożyła też zawiadomienie do prokuratury. Trzy kobiety twierdziły, że były molestowane przez kierownika zmiany, a pięć to poświadczyło. Kobiety utrzymywały, że zostały zwolnione z pracy, gdyż nagłośniły sprawę. Według rzecznika Frito Lay, powodem ich zwolnienia była m.in. nieefektywność w pracy. Śledztwo prokuratury obejmowało też trzy pracownice Frito Lay - dwóm z nich zarzuca się składanie fałszywych zeznań, a trzeciej nakłanianie pokrzywdzonych kobiet do składania takich zeznań. Prokuratura wyłączyła dotyczące ich materiały do odrębnego postępowania.