? Katarzyna Kazimierowska: Skąd pomysł na trasę koncertową w wersji bez prądu? Kayah: - Zachęciła mnie niezwykła atmosfera koncertu unplugged, który nagrałam ponad rok temu na zamówienie polskiej MTV. To było ogromnie trudne przedsięwzięcie, ale i źródło wielkiej satysfakcji. Tak się przy tym napracowaliśmy, że stwierdziliśmy, iż szkoda, by zdarzyło się to tylko raz. Powodzenie sprzedaży biletów, które przecież do tanich nie należą, potwierdziło nasze przekonanie, że ludzie są spragnieni refleksji, kultury wyższej, elegancji. To bardzo dobry znak! ? Podobno na warszawskim koncercie zaśpiewa pani utwory ze swojej najnowszej płyty, która ukaże się dopiero we wrześniu? - Na koncercie pojawią się dwie nowe piosenki. Ale jest warunek. Muszę zdążyć napisać do nich teksty, a ponieważ jestem bardzo wymagająca i praca nad tekstami, zanim ich ostateczna forma mnie zadowoli, czasami trwa miesiącami, nie wiem, jak to będzie. ? Jaka będzie pani nowa płyta? - Ma być inna od pozostałych. Choćby dlatego, że przy jej tworzeniu do minimum ograniczymy udział komputera. Będzie to więc płyta bardzo ludzka, o ludzkich emocjach i rozterkach. Opowiadam na niej dojrzalej niż kiedyś. Przecież nie jestem już dziewczynką. To historie dla ludzi, których stać jeszcze na refleksje i własne zdanie. Choć mogą być niepopularne, wbrew konsumpcji, komercji, pochlebstwu przeciętności, zawiści i plotce i nieograniczonej głupocie naszych czasów. Wciąż wierzę, że jest sporo osób, którym taka muzyka się spodoba. ? Czego słucha pani po pracy? - Może zabrzmieć to dziwnie, ale uwielbiam ciszę, śpiew ptaków za oknem. Wtedy mogę usłyszeć własne myśli. Gdy ze szkoły wraca mój syn, katuje mnie rytmami Beastie Boys, ciężkim brzmieniem Linking Park lub Rage Against The Machine. Prawo wieku. Ja relaksuję się przy klasyce. Szczególnie uwielbiam włączać ją w samochodzie. Świetnie łagodzi obyczaje. Do tego muzyka etniczna, którą się po prostu cieszę. Słucham jej bez zbędnych analiz producenckich i aranżacyjnych. ? Czy na kilka miesięcy przed premierą nowego albumu to jedyna rzecz, która panią pochłania? - Od pięciu lat stale się coś dzieje. Dość skutecznie odrywa mnie to od pracy nad płytą i nie ma dobrego wpływu. By ją nagrać, muszę się wyciszyć, a więc nie prowadzić festiwalu w Opolu czy Sopocie bądź jeszcze innych imprez. Dorosłam do tej świadomości, mam więc zamiar, poza koncertami, wycofać się medialnie. ? To w ogóle wykonalne? - Z własnej woli w mediach bywam rzadko, ale te i tak nie dają mi odetchnąć. Wciąż wypisują o mnie kolejne brednie. Od pięciu lat nie napisano o mnie słowa prawdy! Prasa spekuluje o każdym fragmencie mojego życia - począwszy od związków intymnych po moje przekonania religijne. Niemniej jednak mam zamiar zaszyć się w bezpiecznym miejscu i oddać muzyce. W końcu przecież muzyka jest najważniejsza dla mnie i dla mojej publiczności. Katarzyna Kazimierowska