- Nie możemy pozwolić, by miliardy wydawane na drogi były marnowane - podkreśla w rozmowie z reporterem radia RMF FM szef drogowej dyrekcji Lech Witecki. Drogowcy dopiero rozwijają sieć swoich laboratoriów, dlatego w przetargach zlecają nadzór nad budowanymi drogami innymi firmom. Adrian Furgalski, ekspert transportowy zwraca uwagę, że w tych postępowaniach najniższa cena nie powinna być najważniejszym kryterium. - Przetargi na nadzór były rozstrzygane po jeszcze niższych cenach niż przetargi na wykonawstwo dróg, więc ten nadzór jest fikcyjny - zaznacza w rozmowie z reporterem radia RMF FM. - Musimy postępować zgodnie z prawem zamówień publicznych - odpowiada szef drogowej dyrekcji Lech Witecki. A nadzór firm, nie jest najlepszy, bo każda zgarnęła po kilka kontraktów i zabrakło im ludzi. Dlatego milionowe kary to dopiero początek. - Być może zdarzą się jakieś wypowiedzenia umów z nadzorami, które sobie nie radzą na danym projekcie. To będzie weryfikacja całego procesu - stwierdza. Od dwóch lat drogowcy w kontraktach zapisują nie roczną, ale trzy - albo pięcioletnią gwarancję na nową trasę. Szkoda tylko, że o jakość dróg zaczynamy dbać dopiero kilka lat po tym, jak wreszcie zaczęliśmy je budować - podsumowuje reporter radia RMF FM. Zobacz materiał wideo: Zobacz materiał wideo: