Tomek zaczął wymiotować w niedzielę wieczorem. W poniedziałek pojawiła się też biegunka. Rodzice leczyli go domowymi sposobami. Nie przypuszczali, że przyczyną choroby mogą być grzyby zjedzone na obiad - przecież były to dobrze im znane gołąbki. Poza tym ojciec Tomka, który też jadł grzyby, czuł się dobrze. We wtorek chłopiec czuł się lepiej, ale był osłabiony. Dopiero w środę trafił do lekarza rodzinnego. Zatruł się grzybami, które zjadł na 78obiad - Lekarz stwierdził znaczne powiększenie wątroby i natychmiast skierował pacjenta do szpitala - mówi Danuta Malcher-Bober, ordynator Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. - Mały pacjent przyjechał do nas około południa. Błyskawicznie zrobiliśmy badania wątrobowe i okazało się, że chłopczyk ma kilkunastokrotnie podwyższony poziom tansaminaz, enzymów wątrobowych. Po dłuższej rozmowie z mamą Tomka dowiedzieliśmy się, że trzy dni wcześniej chłopiec jadł grzyby. Zamówiliśmy transport lotniczy do Warszawy - dodaje Malcher-Bober. Trzy godziny później Tomek był już w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Centrum Zdrowia Dziecka. Przeszczep jedynym ratunkiem - Dziecko źle się czuło, miało zaburzenia świadomości oraz łaknienia, wymiotował - mówi Małgorzata Manowska, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Centrum Zdrowia Dziecka. - Chłopca podłączono do respiratora i wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Obecnie stan sześciolatka jest stabilny, ale jedynym ratunkiem jest dla niego przeszczep wątroby. Ojciec Tomka, który również zjadł trujące grzyby, nie miał żadnych objawów zatrucia. Poddał się badaniom, gdy kazało się, że chłopiec zatruł się grzybami. Mężczyznę przewieziono do kliniki toksykologii w Warszawie. Jego stan jest poważny, ale stabilny. Wyścig z czasem - im wcześniej, tym lepiej - Muchomor sromotnikowy zawiera amanitynę, jedną z najsilniejszych trucizn występujących w grzybach - tłumaczy Andrzej Kanik, nefrolog ze Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. - Nawet niewielki kawałek tego grzyba może śmiertelnie zatruć całą rodzinę. W leczeniu bardzo istotny jest czas od zjedzenia muchomora do chwili rozpoczęcia terapii. - Jeżeli pomoc udzielana jest szybko, to można jeszcze z przewodu pokarmowego usunąć część toksycznej treści pokarmowej, a leczenie rozpocząć zanim wątroba zostanie uszkodzona. Późne zgłoszenie się do lekarza bardzo zmniejsza szanse na wyleczenie - dodaje. Jak uniknąć zatrucia? - Najlepiej w ogóle nie zbierać grzybów blaszkowych i nie kupować ich od przygodnych sprzedawców - radzi Andrzej Kanik. - Natomiast z grzybów rurkowych można zbierać tylko te, które dobrze się zna. Grzybów nie należy w ogóle podawać dzieciom, gdyż nie mają żadnej wartości odżywczej. Nawet te jadalne są ciężkostrawne i mogą u maluchów wywołać objawy zatrucia. Objawy zatrucia muchomorem sromotnikowym Pierwsze objawy zwykle występują po 10 - 11 godzinach od spożycia. Najpierw są to bóle brzucha, mdłości, wymioty i biegunka. Później występuje znaczne obniżenie ciśnienia krwi, przyspieszenie akcji serca, odwodnienie i wstrząs. Po dwóch dniach może dojść do poprawy stanu zdrowia. Wówczas pojawiają się objawy uszkodzenia wątroby. Jeśli dawka spożytej trucizny była duża, śmierć następuje po 4 - 7 dniach i niemal zawsze spowodowana jest niewydolnością wątroby. Krzysztof Rokosz krokosz@pressmedia.com.pl