- Chcę zapewnić, że ta ustawa, jeśli będę skutecznie przekonywał dzisiaj i prezydenta, i marszałków obu izb, a minister zdrowia posłów i senatorów, powinna w ciągu miesiąca wejść w życie - mówił podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk. Poinformował także, że sklepy oferujące dopalacze będą nadal zamknięte. - To, co zyskaliśmy dzięki akcji policji, ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego Rzeczpospolitej stanie się zasadą, regułą, a nie tylko jednorazową akcją. Chcę uspokoić wszystkich, którzy obawiają się, że ta akcja nie przyniesie wystarczająco długotrwałego efektu i że za chwilę dopalacze wrócą na nasz rynek i do naszych domów i wprowadzą znowu zagrożenie dla zdrowia i życia szczególnie młodych ludzi i dzieci - powiedział Tusk. Jak podkreślił premier, ustawa wprowadza mechanizm, dzięki któremu inspekcja sanitarna będzie mogła w dowolnym momencie wejść do placówki handlowej, hurtowni produkujących tzw. środki zastępcze dla narkotyków lub substancji psychotropowych, np. dopalacze, i zająć cały asortyment oraz zamknąć sklep do odwołania. Dodał także, że spodziewa się "kontrofensywy ze strony świata producentów i handlarzy tą chorobą i śmiercią, bo tak można przecież ich nazwać". - Ale jesteśmy dobrze przygotowani do tej konfrontacji i na pewno wszystkie służby państwowe będą bardzo zdeterminowane, by ten projekt zrealizować do końca - zapewnił. Tusk zapowiedział, że z "najlepszą uwagą" będzie analizował projekty ustaw dotyczących dopalaczy, zgłoszone przez opozycję. Zaznaczył jednak, że nie może być mowy o opóźnianiu wejścia w życie ustawy przyjętej we wtorek przez rząd. - Mamy tę akcję perfekcyjnie przygotowaną i żadne potyczki polityczne, prestiżowe między klubami kompletnie nie wchodzą w rachubę. Weźmiemy wszystko, co najlepsze. Sądzę, że przygotowaliśmy projekt bardzo restrykcyjny, ostry jak brzytwa i chyba skuteczny. Więc jeśli pojawią się jeszcze lepsze pomysły - kupuję. Jeśli to miałoby służyć opóźnianiu lub rozmiękczaniu - nie ma mowy - powiedział premier. Dodał, że rząd chce doprowadzić do tego, by dopalacze były traktowane jak narkotyki i całkowicie zlikwidować ich sprzedaż, także w internecie. Tusk zapowiedział też, że skieruje list do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, w którym wezwie KE do wprowadzenia przepisów penalizujących sprzedaż dopalaczy. Poinformował także, że w poniedziałek spotka się z nim w Warszawie. Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia, wprowadza przepisy, które zakazują wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe. W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wytwarzaniu lub wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu - czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię. Za złamanie zakazu produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, będzie nakładana kara w wysokości od 20 tys. zł do nawet 1 mln zł. Podstawę wymiaru kary stanowić będzie w szczególności ilość wytworzonego lub wprowadzonego do obrotu środka zastępczego. Projekt zakłada również, że inspekcja sanitarna będzie mogła nałożyć karę finansową już w momencie wejścia do sklepu, hurtowni lub zakładu produkcyjnego, jeśli będzie istniała przesłanka, że zajmują się one sprzedażą, dystrybucją lub produkcją środków zastępczych dla narkotyków czy psychotropów. Badania zostaną przeprowadzone na koszt właściciela, jeśli okaże się, ze zarekwirowany towar nie zawiera zakazanych środków, kara zostanie zwrócona. Nowe przepisy przewidują też, że zakazane będzie prowadzenie reklamy i promocji środków spożywczych oraz innych produktów przez sugerowanie, że posiadają one działanie takie jak substancje psychotropowe lub środki odurzające. Złamanie zakazu reklam z sugestią, że produkty działają jak środki odurzające, ma podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Taka sama kara będzie groziła za sugerowanie, że ich użycie, nawet niezgodne z przeznaczeniem, może powodować skutki takie jak skutki działania substancji psychotropowych lub środków odurzających. W taki sposób obecnie reklamowane są dopalacze.