- Odkrywamy w stylu działania, kulturze politycznej profesora głębsze dno - cechy wyjątkowe, składające się na niepowtarzalną sylwetkę polityka wielkiej miary. Jerzy Buzek należy do tych nielicznych dziś przedstawicieli zawodu polityka, którzy traktują go jako swe powołanie - mówiła w laudacji dyrektor Instytutu Politologii Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW prof. Aniela Dylus. Jak podkreśliła, swą osobą pokazuje on, że "tożsamość polska i europejska nie stanowią alternatywy, a koniunkcję". - Jerzy Buzek jest synem Ziemi Cieszyńskiej, wzrastającym w Chorzowie i Gliwicach, czyli Ślązakiem z krwi i kości. Nie jest przez to bynajmniej Polakiem drugiej kategorii. Będąc zaś prawdziwym Polakiem, właśnie dlatego jest w pełni Europejczykiem. Zapewne szczere i prawdziwe jest jego oświadczenie na zakończenie kadencji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego: "Jestem dumny, że jestem Polakiem i Europejczykiem" - powiedziała. Zgodnie z uchwałą Senatu UKSW b. premier został uhonorowany tytułem doktora honoris causa tej uczelni za: wkład do realizacji praw człowieka i swobód demokratycznych w latach 80. w ramach ruchu społecznego i struktur NSZZ "Solidarność"; udane łączenie w polityce tożsamości regionalnej, narodowej i europejskiej; niepowtarzalny styl działania i kulturę polityczną. Wskazano też na: wzbogacenie polityki autorytetem uczonego; odważne promowanie i wcielanie w życie polityki skutecznej i moralnej; niestrudzone kształtowanie jednocześnie politycznych instytucji i cnót; taki sposób zabiegania o polityczne interesy, który nie deprecjonuje znaczenia wartości, ale je eksponuje; umacnianie jednocześnie procedur i nienaruszalnych fundamentów demokracji oraz za bezkompromisową obronę mądrych kompromisów. List gratulacyjny skierował do Buzka prezydent Bronisław Komorowski, który napisał o nim, że jest "jedną z postaci, które na stałe zapisały się w naszej historii - nie tylko jako wybitny naukowiec, ale także jako człowiek zaangażowany w losy kraju, który rozumie znaki czasu i podejmuje trudne, odpowiedzialne decyzje". Swój uroczysty wykład Buzek poświęcił wartościom w polityce. - W polityce trzeba być skutecznym, ale za wszelką cenę trzeba starać się unikać przemocy, podstępu, kłamstwa i cynizmu. Trzeba umieć iść na kompromis, ale nie za wszelką cenę. Trzeba wchodzić w koalicje, ale nie za cenę utraty własnej tożsamości. Trzeba mieć wizję, myśleć nawet utopijnie, ale też wiedzieć, co naprawdę jest możliwe do uzyskania. Trzeba myśleć o przyszłości, bo to jest najpierwszy obowiązek każdego polityka, ale pamiętać równocześnie, że każdy obywatel ma prawo cieszyć się teraźniejszością - powiedział. Nawiązał też do kryzysu na rynkach finansowych, który - w jego ocenie - "radykalnie przeorał europejskie życie prywatne i publiczne". - Wielu z nas, Europejczyków, wiele państw niezwykle brutalnie doświadczyło jego niszczącej siły. Pora przekuć te doświadczenia w mądrość, w wiedzę, w praktykę. Jaką wiedzę uzyskaliśmy? Ważna stała się świadomość, że kryzys ekonomiczny jest zarazem, a może przede wszystkim kryzysem wartości, kryzysem zaufania, kryzysem etosu, na którym mozolnie budowano przez wieki Europę - mówił. W uroczystości uczestniczyli m.in. Wielki Kanclerz UKS, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, Olgierd Dziekoński z Kancelarii Prezydenta, Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz, a także córka Jerzego Buzka - Agata. J. Buzek urodził się w 1940 r. w Śmiłowicach na Śląsku Cieszyńskim. Studiował na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach, a później pracował w Instytucie Inżynierii Chemicznej PAN w Gliwicach. Opinia publiczna poznała jego nazwisko w 1997 r. - po zwycięskich dla Akcji Wyborczej "Solidarność" wyborach parlamentarnych. Nieznany szerzej działacz "S" został wówczas desygnowany na premiera. Choć wielu nie wróżyło mu długiego stażu na tym stanowisku, piastował je przez pełną kadencję - do 2001 r. Jego rząd wprowadził cztery reformy: emerytalną, zdrowia, administracji i oświaty. W styczniu 1999 r. został szefem Ruchu Społecznego AWS. Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2001 r. wrócił do pracy naukowej. W 2004 r. został posłem do PE, startując z listy PO. Zagłosowało na niego wówczas ponad 173 tys. osób, co było najlepszym wynikiem w kraju. W 2009 r. z ramienia PO po raz drugi został eurodeputowanym z okręgu katowickiego, także uzyskując najwyższe poparcie w skali kraju - 400 tys. głosów). W lipcu 2009 został wybrany na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, zdobywając 555 spośród 644 ważnych głosów i stając się pierwszym przewodniczącym z państw byłego Bloku Wschodniego. Pełnił tę funkcję do stycznia bieżącego roku.