Badanie oczekiwań wobec uczelni wyższych przeprowadziła fundacja Instytut Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym (IBDPP) działająca w KIG - i jej zagraniczni partnerzy. W badaniu uczestniczyło 80 pracodawców, przedstawicieli małych i średnich firm oraz korporacji z czterech krajów - Polski, Portugalii, Włoch i Turcji. Mówili oni m.in., jakie mają oczekiwania wobec szkół wyższych i wskazywali, jakie umiejętności absolwentów są najbardziej pożądane przez pracodawców. Między krajami wystąpiły drobne różnice. Wyraźnie jednak widać, że większość pracodawców ceni u potencjalnych pracowników uczciwość, lojalność wobec firmy, chęć podejmowania nowych wyzwań i wykazywanie inicjatywy. - Do najbardziej pożądanych umiejętności należą te związane z komunikowaniem się i pracą zespołową - podkreślił prezes instytutu, Mieczysław Bąk, przedstawiając wyniki. Ważna jest też umiejętność uczenia się i organizowania pracy, jak również możliwość stosowania i pogłębiania w pracy wiedzy z zakresu technologii. - Zdaniem przedsiębiorców, uczelnie wykształcają u studentów wymienione cechy w stopniu mniejszym niż powinny - dodał. Co - oprócz wiedzy i przygotowania merytorycznego - uczelnie mogą zapewnić swoim studentom, mówili na spotkaniu przedstawiciele świata akademickiego. W opinii prof. Zbigniewa Dworeckiego z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, wiele szkół wyższych nie nadąża za zmiennymi potrzebami rynku pracy i kształci podobnie, "jak niektóre armie - do wojen, które już się rozegrały". Jednocześnie mówił o doświadczeniach swojej uczelni, która od lat wprowadza zmiany, pozwalające coraz lepiej kształcić. Studenci przygotowują się do pracy już w momencie dobierania przedmiotów. - Nie my decydujemy, co młody człowiek ma studiować. Od pierwszego dnia pobytu na uczelni on sam staje się odpowiedzialny za to, jaką wiedzę i umiejętności chce zdobyć - tłumaczył. Dworecki podkreślił też, jak ważne jest "bardzo silne umiędzynarodowienie kształcenia i badań", które oznacza wchodzenie w układy partnerskie z uniwersytetami z innych krajów i regionów. Studenci jednak nie w pełni korzystają z tej możliwości, gdyż - przychodząc na uczelnię - słabo mówią po angielsku - zauważył. Skuteczną metodą jest - zdaniem dr Krzysztofa Biernata z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) i z Instytutu Paliw i Energii Odnawialnej - "kształcenie inteligenta, który ma w miarę szeroką wiedzę podstawową, łatwo się adaptuje do zmiennych trendów, zna obce języki i podstawowe zasady działania natury". Sposobami dostosowania sposobu kształcenia do potrzeb rynku pracy są seminaria magisterskie dla studentów III roku studiów licencjackich, warsztaty tematyczne albo wykłady monograficzne, których tematykę można co semestr zmieniać zgodnie z potrzebami - mówił Biernat. Z kolei pracodawcy podkreślali, że u absolwentów uczelni cenią nie tylko wiedzę. - Umie myśleć, jest kreatywny, wykazuje inicjatywę i potrafi myśleć innowacyjnie - tak o idealnym kandydacie do pracy w swojej firmie mówił Wojciech Lasek z firmy Chem Tech-ProSynTech. - Kluczowe są wartości i cechy, jakie pracownik ze sobą przynosi do firmy - dodał z kolei dr Krzysztof Kucharczyk z firmy Techniki Elektroforetyczne, produkującej sprzęt laboratoryjny. - Ja bym podkreślił rzetelność i uczciwość. Jeżeli rzetelny pracownik zawali jakiś projekt i przyzna się do tego wcześniej, to mamy jeszcze jakiś czas na załatwienie sprawy, ale jeśli pracownik zawali i do końca nas zwodzi, to nie zrealizujemy kontraktu i jesteśmy w kropce. Kompetencje techniczne pracownika nie są tak ważne, jak jego rzetelność i uczciwość - przekonywał. Jego zdaniem, ważna jest też interdyscyplinarność - znajomość kilku uzupełniających się dziedzin nauki. - W Stanach jedyni absolwenci uczelni, jacy swego czasu dyktowali wysokość zarobków, to biotechnolodzy - ludzie, wiedzący, czym jest DNA, i umiejący zaprogramować komputer. Może interdyscyplinarność jest jakąś szansą dla Polski? - zastanawiał się Kucharczyk.