- Wszystko u komornika jest zapłacone. Nie chcę już żadnej pomocy, nie potrzebuję. Jestem przyzwyczajona do pracy na deszczu i na zewnątrz, pracuję 12 lat "na ulotkach". Będę pracować tak długo, jak się da. Nie spieszę się, żeby siedzieć w domu - mówi pani Maria w rozmowie z reporterem RMF FM. Jak powiedziała nam pani Maria, problemy finansowe i długi do spłacenia, to efekt działania nieuczciwej firmy, dla której wcześniej pracowała pani Maria, roznosząc ulotki. O szczegółach nie chciała jednak mówić. - Pozwólcie mi pracować. Zainteresujcie się bezpańskimi psami, których jest pełno. Sama mam psy, które czekają na mnie w domu, zarabiam pieniądze także dla nich, żeby je utrzymać. Mam rodzinę, ale nie utrzymuję z nią kontaktu - dodaje pani Maria. W rozmowie z naszym dziennikarzem pani Maria podkreślała, że nie narzeka na zbyt trudną pracę. - Rozdaję tyle ulotek, ile ludzie wezmą. Nie wpycham ich na grandę. Wtedy jest większa szansa, że ktoś skorzysta z tego, co jest na ulotce. Pracuję od poniedziałku do piątku, od 9 do 15. Zarabiam 48 zł dziennie - dodaje. - Ta kwota musi mi wystarczyć, nie mam wyjścia. Nie piję alkoholu, nie palę papierosów. Pieniądze, które zarabiam wydaję po prostu na życie. Nie narzekam, chcę tylko normalnie pracować - podkreśla. Do naszej redakcji wpłynęło wiele e-maili z pytaniami o to, jak można pomóc 83-latce. Zbiórkę pieniędzy dla pani Marii zorganizował portal natemat.pl Michał Dobrołowicz