O decyzji zamknięcia sklepu poinformowała w czwartek rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. Powodem wydania postanowienia wstrzymującego eksploatację lokalu było stwierdzenie, że "działalność prowadzona w lokalu oraz sposób jego użytkowania są sprzeczne z ich przeznaczeniem". Oprócz sklepu w Warszawie inspektorzy budowlani skontrolowali na Mazowszu należące do sieci dopalacze.com sklepy w Pruszkowie i Płocku. W Płocku inspektor wszczął postępowanie wyjaśniające. W Pruszkowie trwa postępowanie dotyczące przestrzegania prawa budowlanego. Skontrolowany został też sklep w Radomiu oferujący podobne używki. We wtorek sanepid nakazał zamknięcie sklepu tej samej branży w Lublinie. Według inspekcji sanitarnej sklep sprzedawał artykuły spożywcze - zawierające mikroelementy i witaminy - na co nie miał pozwoleń. Zbadanie próbek "dopalaczy" zleciła prokuratura w Łodzi, badająca sprawę z zawiadomienia prezydenta miasta. Jeżeli badania potwierdzą, że w zawierają one substancje odurzające lub psychotropowe, będzie można ścigać dystrybutora tych używek. "Dopalacze", substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można kupić w Polsce legalnie. Pierwszy sklep z tymi artykułami otwarto pod koniec sierpnia ub. roku w Łodzi, wcześniej te same substancje od dwóch lat były oferowane w internecie. Obecnie w Polsce działa ok. 40 sklepów z tzw. dopalaczami. Obecnie trwają prace nad projektem zmiany ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, zakładającym rozszerzenie listy substancji psychotropowych. Trafić ma na nią benzylopiperazyna, której działanie przypomina działanie amfetaminy i jej pochodnych. Swoje projekty w tej sprawie zapowiedziały także kluby PiS i Lewicy. Zdaniem specjalistów z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, "dopalacze" mają właściwości psychoaktywne. Jednak ich sprzedaż może być ścigana tylko wtedy, gdy znajdą się na liście substancji zakazanych w Polsce.