Wszystko zaczęło się rok temu w jednej z podwarszawskich miejscowości. Ofiara bandytów pożyczyła wtedy od swojego znajomego kilka tysięcy złotych, a potem jeszcze małą kwotę. Po dwóch miesiącach mężczyzna miał oddać już kilkanaście tysięcy zł, a później aż kilkadziesiąt tysięcy złotych. W październiku obaj panowie mieli się spotkać, ponieważ dłużnik nie spłacał należności. Na spotkanie przyszedł jeszcze trzeci mężczyzna, który jak się okazało przejął cały dług. W tym momencie pokrzywdzony usłyszał, że zobowiązanie urosło do kilkudziesięciu tysięcy złotych - powiedział Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. Pokrzywdzony nie był w stanie spłacać tak dużego długu. Wtedy dwaj windykatorzy groźbami zmusili ofiarę do sprzedaży domu za połowę wartości. Więcej w materiale RMF24.