Tytułowym "Hiobem" jest Izaak Nightingle (w tej roli Wenanty Nosul) - żyjący w luksusach u boku żony (Katarzyna Chrzanowska) pisarz. Idylla kończy się w chwili, gdy w domu pary pojawiają się dwaj tajemniczy, budzący grozę osobnicy (grani przez Ksawerego Szlenkiera i Zacharjasza Muszyńskiego). Chociaż przedstawiają się jako poszukujące pomocy ofiary wypadku samochodowego, ich prawdziwa natura do samego końca pozostanie dla widza niejasna - w zależności od interpretacji mogą być zwykłymi oszustami, demonicznymi wytworami podświadomości pisarza lub nawet samymi wysłannikami piekieł. - To dla mnie przedstawienie o ludzkich słabościach i namiętnościach. O tym, że człowiek błądzi, ale prędzej czy później będzie musiał odkupić swoje winy, by móc odrodzić się i zdobyć nową świadomość swojego człowieczeństwa. Chciałem tym samym przygotować spektakl o obojętności na cierpienie. Tragizm w dzisiejszych czasach bardzo często łączy się ze śmiesznością. Ludzie cierpienie wyśmiewają, chociaż człowiek w jego obliczu jest zupełnie sam - powiedział podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami reżyser "Hioba" Marcin Kwaśny. Spotkanie poprzedziła próba dwóch fragmentów sztuki. - W postaci Hioba i w tym, co się wokół niego dzieje, w tej archetypowej sytuacji, a także w przełożeniu jej na zdarzenia współczesne, dostrzegam swoisty dualizm świata. Chcę pokazać, że Bóg bez swojego alter ego tak naprawdę nic o sobie nie wie. Bóg się w Hiobie "przegląda" - ale nie nastąpiłoby to, gdyby nie działanie siły przeciwnej, Ciemnej. Bez niej Bóg nie poznałby swej zbawczej mocy - mówił autor sztuki i dyrektor Teatru na Bielanach Piotr Wojewódzki. - Tytułowy bohater jest, tak jak ja, pisarzem. A gdy zaczyna się pisać, nie można skończyć - to nieustanna wewnętrzna walka z samym sobą. "Hioba" napisał człowiek, który pisze, do pewnego stopnia jest to więc utwór atobiograficzny - zaznaczył Wojewódzki. Autor i reżyser "Hioba" przyznają, że w przypadku spektaklu bazującego na tekście z wyraźnie widocznymi archetypami łatwo o moralizowanie. -- Szukamy człowieka, pytamy o jego słabości i sens cierpienia, ale nie stawiamy tez. Nie odczuwa się tu starotestamentowego ciężaru - to popkulturowa wersja light. "Hiob" jest zresztą bardzo zróżnicowany, jeśli chodzi o obecne w nim gatunki - są tu elementy komedii, thrillera i dramatu obyczajowego. Widz się nie znudzi - obiecywał Kwaśny. "Hiob" będzie pierwszym przedstawieniem wystawionym na deskach Teatru na Bielanach, działającego w wyremontowanym Bielańskim Ośrodku Kultury. - Będę się starał, by nasz repertuar był różnorodny, lżejszy i cięższy, ale i by nie schodził poniżej pewnego poziomu przyzwoitości. Chcę, by było to miejsce, które będzie alternatywą dla teatru idącego w kierunku komercji, będącego coraz bliżej serialu. Nie można uznawać widowni za głupków - powiedział Wojewódzki. - Ta antynomia, Hiob i komedia, to zbicie, które w osobach wrażliwych uruchomią inne spojrzenie na świat. Zarazem zdefiniuje to logikę repertuarową naszego teatru - tłumaczył. Prapremiera komedii odbędzie się 30 września, kolejne przedstawienia zaplanowano na 1, 2, 5, 6 i 7 października. W listopadzie odbędą się spektakle specjalne - z audiodeskrypcją dla osób niewidomych i słabowidzących oraz z tłumaczeniem na angielski.