Jak poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski, "w sumie w akcji brało udział ponad 250 funkcjonariuszy". - To było największe do tej pory uderzenie w anabolikowe podziemie. Wśród zatrzymanych są osoby uprawiające w przeszłości jak i obecnie sporty siłowe, które uczestniczyły w zawodach krajowych oraz międzynarodowych i osiągnęły wysokie wyniki, w tym mistrzostwa i wicemistrzostwa świata - powiedział Sokołowski. Dodał, że planowane są kolejne zatrzymania. Jak dodał, policjanci zatrzymali 20 mężczyzn i trzy kobiety; wszystkie te osoby stanowiły trzon grupy, działającej zarówno w Polsce jak i poza jej granicami. Gang zajmował się nielegalnym obrotem preparatami farmaceutycznymi o działaniu dopingującym, wpływającym na wzrost masy mięśniowej oraz wydolność organizmu. - W trakcie przeszukań mieszkań wynajmowanych przez członków grupy policjanci natrafili na pomieszczenie służące do paczkowania nielegalnych farmaceutyków oraz magazyny, w których znajdowały się bardzo duże ilości środków dopingujących. Zabezpieczyli też ok. 500 tys. zł w gotówce, luksusowe samochody - BMW, Mercedesa, Nissana i VW, - których wartość oszacowali na ok. 900 tys. zł., komputery, nośniki pamięci oraz telefony komórkowe - dodał rzecznik KGP. Jak poinformował Marcin Daczko, rzecznik prasowy Izby Celnej w Gdyni, policja zajęła się sprawą anabolików po tym, jak funkcjonariusze pomorskiej służby celnej przekazali jej informacje o pojawieniu się licznych przesyłek zawierających duże ilości sterydów. - Od marca do końca listopada tego roku wykryto ponad 90 przesyłek pocztowych zawierających blisko 30 tysięcy sztuk sterydów anabolicznych wartych ponad 100 tys. zł - powiedział Daczko. Rzecznik dodał, że wszystkie przesyłki zatrzymane zostały w Oddziale Celnym Pocztowym w Pruszczu Gdańskim. - Przesyłki wysyłane były przez dwie osoby i adresowane do tych samych odbiorców na Pomorzu - wyjaśnił Daczko. Policja nawiązała w tej sprawie współpracę z Głównym Inspektorem Nadzoru Finansowego, dzięki której zamknięto konta bankowe należące do gangu. Znajdowało się na nich ok. 2,2 miliona złotych. Sprawę nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Krakowie.