Wiadomość dla więźnia można wysyłać do radia SMS-em jako "pozdrowienia", a prowadzący program odczyta ją na antenie - informuje radomska "Gazeta Wyborcza". "Łysy, trzymaj się. Dzielnica jest z tobą" - takiej i podobnej treści SMS-y odczytywane są na antenie lokalnego radomskiego radia. Dla niewtajemniczonych są to zwykłe pozdrowienia, jakich słuchacze przesyłają sobie tysiące. Dla osób za więziennymi murami mogą to być komunikaty z konkretnymi przekazami. "Wiemy, że takie zjawisko istnieje. Dwa lata temu po raz pierwszy wykorzystano rozgłośnię radiową, aby przesłać wiadomości więźniom. Skontaktowaliśmy się z szefostwem stacji i pozdrowienia z grypsami zniknęły z anteny" - mówi Dariusz Wróblewski z Aresztu Śledczego w Radomiu. Jak ujawnia, wtedy przekazywane treści nie były tak zawoalowane. W pozdrowieniach czytanych przez prezentera radiowego pojawiały się pseudonimy osadzonych, słowa otuchy kierowano do mieszkańców aresztu, podając numery konkretnych cel. "Znów musimy porozmawiać z rozgłośnią, żeby baczniej przyglądała się temu, co zamierza odczytać na antenie" - mówi Wróblewski. Andrzej Mędrzycki, redaktor naczelny jednej z radomskich rozgłośni lokalnych, rozkłada ręce. "A jak ja mam odróżnić młodzieżowy slang od więziennego grypsu? Stronimy od skrajnych treści, ale młodzież teraz używa takiego języka, że trudno ocenić, czy pozdrowienia dla Łysego, Miśka czy kogoś innego to przesyłane wyrazy sympatii pomiędzy kumplami, czy już ukryta wiadomość dla więźnia. A pseudonimy pojawiają się w większości SMS-ów przysyłanych do młodzieżowego programu radiowego" - wyjaśnia. Deklaruje jednocześnie, że rozgłośnia jest gotowa współpracować z władzami zakładu karnego, aby wyeliminować nieformalne przekazy. "O przekazywaniu grypsów poprzez audycję radiową nie słyszałam" - mówi Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Ale jak mówi, w dziedzinie przemycania grypsów też jest postęp techniczny. Na przykład dwa lata temu do przekazania informacji za mury wykorzystano telegazetę. "Zamieszczano tam informacje dla konkretnych więźniów typu: 'jutro przyjdzie adwokat'. Zaradziliśmy temu w ten sposób, że we wszystkich zakładach karnych w całej Polsce z sal telewizyjnych zabrano piloty. Bez pilota nie uruchomi się teletekstu" - wyjaśnia Sałapa. "Uczulę dyrektora biura ochrony. Przyjrzymy się sprawie SMS-ów czytanych na antenie radiowej" - deklaruje rzeczniczka. W radomskim zakładzie karnym osadzeni mogą słuchać radia poprzez więzienny radiowęzeł - dziennie około 5 godzin. Stacje radiowe wybierane są przez pracowników aresztu. Zdarza się też, że osadzony w nagrodę za dobre sprawowanie dostanie pozwolenie na trzymanie odbiornika radiowego w celi. Zgody udziela dyrektor zakładu na wniosek wychowawców.