Kobieta oferowała swoim pacjentom metody leczenia Dalekiego Wschodu. - Miaozi - to bardzo niebezpieczny preparat, niedopuszczony do obrotu w Polsce. Jak podkreślają specjaliści, może stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Powoduje omdlenia, wyczerpanie i uzależnienie - powiedziała w środę Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Jak dodała, policjanci zdecydowali się na przeszukanie prywatnego gabinetu 44-letniej Khaliuny D. (pracującej też w jednym z warszawskich szpitali), gdy uzyskali informacje, że może ona oferować takie środki. "Ustalili, że kobieta zapewniała swoich pacjentów, iż jest to nieszkodliwy dla ich zdrowia preparat ziołowy" - dodała Kędzierzawska. W gabinecie lekarki znaleźli też 280 opakowań innych specyfików oraz kilkadziesiąt kilogramów różnych produktów, które kobieta na miejscu dzieliła na porcje. Policjanci zabezpieczyli też dokumentację leczenia ponad 300 pacjentów. - Niewykluczone, że środki te pochodzą z przemytu" - powiedziała Kędzierzawska. Policjanci wyjaśniają, od jak dawna kobieta przyjmowała pacjentów. Na razie nie wiadomo jakie zarzuty zostaną postawione 44-letniej lekarce. Wiadomo, że będą one dotyczyć m.in. złamania przepisów prawa farmaceutycznego. -Apelujemy do osób, które za wszelką cenę chcą się odchudzić, by uważały na oferowane specyfiki i sprawdzały jakie skutki uboczne mogą wywołać. Sprawdzajmy też, do kogo zwracamy się o pomoc- dodała Kędzierzawska.