Do dyżurnego białobrzeskiej komendy zadzwonił mężczyzna, który domagał się wypłacenia mu 50 tysięcy złotych. Jednocześnie postawił warunek: jeśli nie dostanie pieniędzy, zginie wójt jednej z gmin z terenu powiatu. Po tych słowach rozłączył się. Policjant nie zbagatelizował tego zgłoszenia. Gdy mężczyzna zadzwonił jeszcze raz, dyżurny spytał go, skąd dzwoni i jak jest ubrany. Szantażysta wyczerpująco odpowiedział na te pytania. Po kilku minutach funkcjonariusze zlokalizowali go i zatrzymali w budce telefonicznej, z której dzwonił. Na widok policjantów 25-latek próbował uciec w pobliskie zarośla. Po krótkim pościgu został zatrzymany. Szantażysta-nieudacznik to pijany mieszkaniec gminy Promna. Mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Tłumaczył policjantom, że chciał uzyskać pieniądze na nową drogę życia. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Za próbę wymuszenia pieniędzy grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.