Szpital w Gostyninie-Kruku należy do samodzielnego publicznego zespołu zakładów opieki zdrowotnej. Pod koniec marca konta szpitala zostały zablokowane - dług placówki osiągnął wówczas 34 mln zł, głównie zaległych należności z lat poprzednich. Placówka stanęła przed groźbą ewakuacji pacjentów. W ubiegłym tygodniu komornik przejął z jednego z kont szpitala pieniądze na poczet zaległych należności m.in. wobec Urzędu Skarbowego i ZUS. Umożliwiło to odblokowanie wszystkich kont placówki i spłatę części zobowiązań, m.in. wobec dostawców leków i mediów. Jednocześnie wojewoda mazowiecki wycofał wydane wcześniej zalecenie, by zespoły ratownictwa medycznego przewoziły pacjentów karetkami do innych szpitali. Sytuacja finansowa szpitala nadal jest trudna We wtorek dyrektor szpitala poinformował, że po uregulowaniu znacznej części zaległego długu, także pracownikom wypłacono zaliczkowo po ok. 600 zł zaległego wynagrodzenia za marzec. Otrzymali oni również 15 proc. wyrównania pensji za luty, którą wówczas wypłacono w wysokości 85 proc. Jaworski podkreślił, że chociaż obecnie nie ma zagrożenia dla bieżącej działalności leczniczej, sytuacja finansowa szpitala nadal jest trudna. Dodał, że placówka funkcjonuje w oparciu o bieżące wpływy z NFZ. - To, co nam Fundusz zapłaci, to dalej będziemy dzielić tę biedę. Mamy trochę zapasów. Jesteśmy w stanie na bieżąco płacić za leki. Nie ma zagrożenia dla procesu leczenia. Zdecydowanie gorzej jest, jeśli chodzi o szybką możliwość wypłacenia pracownikom wszystkich należnych pieniędzy - zaznaczył Jaworski. Trwa spór zbiorowy związków zawodowych z dyrekcją W szpitalu w Gostyninie-Kruku od lutego trwa spór zbiorowy tamtejszych związków zawodowych z dyrekcją. Związki, nie zgadzając się na obniżenie pracownikom wynagrodzeń, przedstawiły postulat podwyżek o 20 proc. Według związkowców szansą na uratowanie szpitala byłoby np. przekształcenie placówki w spółkę ze 100-proc. udziałem samorządu. Obawiają się oni, że pomysł starostwa na wydzierżawienie majątku placówki przez operatora zewnętrznego doprowadzi do likwidacji niektórych oddziałów oraz redukcji zatrudnienia. Dyrektor szpitala poinformował, że związki nie wycofały dotychczas postulatu podwyżek. - Tego żądania nie wycofano. Na takie podwyżki, jako osoba odpowiedzialna za szpital, nie mogę pozwolić. To byłby gwóźdź do trumny - powiedział Jaworski. Podwyżki to tylko jeden z postulatów Jego zdaniem, w ramach procedury sporu zbiorowego w najbliższym czasie nie jest wykluczone włączenie się do negocjacji mediatora. Przewodnicząca NSZZ "Solidarność" w szpitalu Elżbieta Lewandowicz powiedziała we wtorek, że związki zamierzają nadal prowadzić negocjacje z dyrekcją placówki. - Podwyżki to tylko jeden z postulatów. To punkt do negocjacji. Oczywiście w każdym momencie można się z tego wycofać, ale na tę chwilę postulat jest i nie porozumieliśmy się w tej sprawie - oświadczyła Lewandowicz. Według niej w szpitalu nie było podwyżek od co najmniej ośmiu lat. - My chcemy przede wszystkim, żeby nie obniżano nam pensji - dodała. Szefowa "S" przypomniała, że w szpitalu trwa protest polegający na oflagowaniu budynków. Zapewniła, że personel medyczny nie zamierza odejść od łóżek pacjentów. "Wszystko dzieje się kosztem pracowników" Lewandowicz zaznaczyła, że związki liczą na to, że starostwo w Gostyninie znajdzie rozwiązanie problemów szpitala, ale nie kosztem pracowników. - Nie było dotychczas żadnego nadzoru. Nikt nie bierze odpowiedzialności. Wszystko dzieje się kosztem pracowników. Nie wyjdziemy ze sporu zbiorowego, nie pozwolimy obniżyć sobie pensji - dodała. Wicestarosta gostyniński Andrzej Kujawski powiedział, że projekt wprowadzenia do szpitala operatora zewnętrznego jest nadal aktualny. Przypomniał, że po złożeniu przez zainteresowane podmioty ostatecznych ofert, co stanie się prawdopodobnie w maju, prowadzone będą negocjacje między stronami, które powinny rozstrzygnąć się prawdopodobnie na przełomie czerwca i lipca.