Ogródki letnie znajdują się przy pl. Zamkowym, na Rynku i na Nowym Mieście. Robi się coraz cieplej i gości będzie przybywać nie tylko w weekendy. Nie wszystkim to odpowiada. - Jest głośno wokół tematu ogródków - mówi Mateusz Janiak, miejski urzędnik, który zajmuje się Starym Miastem. Ma tu urządzone biuro specjalnie po to, aby mieszkańcy łatwo mogli do niego trafić z problemami. I przychodzą - najwięcej skarg jest na parę lokali na Nowym Mieście. Za ludźmi ujął się śródmiejski radny PiS Krzysztof Górski. Jest przewodniczącym Stowarzyszenia Mieszkańców Starego Miasta i sam tam mieszka. - Dla nas to oczywiste, że chodzi o zamykanie ogródków o godz. 22, gdy zaczyna obowiązywać cisza nocna - obawia się Jacek Sas-Uhrynowski, rzecznik Stowarzyszenia Prywatnych Przedsiębiorców Warszawskiego Traktu Królewskiego. Sam prowadzi restaurację Stacja Rynek tuż obok poczty. Jego ogródek jest czynny do ostatniego klienta. Pomysł radnego mocno wzburzył właścicieli staromiejskich restauracji i kawiarni. W piątek zanieśli do urzędu Śródmieścia protest. Twierdzą, że władze dzielnicy bezwolnie poddają się naciskom mieszkańców i radnym "pragnącym zapewnić sobie elektorat". Danuta Grabowska, właścicielka restauracji Kamienne Schodki, zamyka swój lokal i ogródek o północy. - Już nie mam siły walczyć ze wspólnotą. Jak coś się dzieje pod budynkiem, ktoś z przechodniów głośno się zachowuje, to wszystko idzie na moje konto. Jednak nie wyobrażam sobie, żebym miała zamykać lokal wcześniej. Przecież tu chodzą turyści - mówi Grabowska. Przedsiębiorcy grożą, że w przypadku wprowadzenia ograniczeń będą protestować. I czasowo zlikwidują wszystkie ogródki na Starówce. Burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski uspokaja: - Polskie prawo nie przewiduje takiej możliwości, by ograniczać swobodę działalności gospodarczej. Gdybym kazał zamykać ogródki o jakieś porze, naruszyłbym konstytucję. Natomiast o godz. 22 zaczyna się cisza nocna i trzeba jej przestrzegać.