Oskarżonym medykom - ginekolog Anecie T.-S. i kierownikowi kliniki, anestezjologowi Andrzejowi O. - groziło do trzech lat więzienia. Lekarze, oboje z ponad dwudziestoletnim stażem, nie przyznawali się do winy. Proces dotyczył wydarzeń z października 2003 r. W prywatnej lecznicy położniczo-chirurgicznej na warszawskim Targówku swoje drugie dziecko urodziła Iwona P. Poród odbył się bez komplikacji, ale później pacjentka zaczęła się skarżyć na ból brzucha. Nie podjęto jednak żadnych działań i przeniesiono ją na salę poporodową. Nie rozpoznali u pacjentki pęknięcia macicy? Dwie godziny później kobieta dostała krwotoku, który udało się zatrzymać, jednak stan pacjentki znowu zaczął się pogarszać. Nad ranem lekarze zadecydowali o przetransportowaniu chorej do szpitala z oddziałem intensywnej terapii, trafiła tam dopiero po ponad dwóch godzinach. Według prokuratury, lekarze nie rozpoznali u pacjentki pęknięcia macicy. Iwona P. w szpitalu spędziła, początkowo w stanie ciężkim, kilka miesięcy. Uratowano jej życie, jednak stała się bezpłodna. Proces rozpoczął się w grudniu 2007 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi Północ. Sprawa była na tyle skomplikowana, że sąd dwukrotnie powoływał biegłych z zakresu medycyny sądowej (ich opinie były częściowo sprzeczne), a także sięgał po opinie innych lekarzy. W wydanym w marcu 2011 r. wyroku sąd uznał, że przyczyną ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentki było nierozpoznanie pęknięcia macicy, za co - jak orzekł sąd - odpowiadała ginekolog. Aneta T.-S. została skazana na 45 tys. zł grzywny Aneta T.-S. została skazana na 45 tys. zł grzywny, niespełna 14 tys. nawiązki na rzecz pokrzywdzonej oraz zwrot kosztów postępowania. Natomiast Andrzej O. został uniewinniony, bowiem sąd nie przypisał mu żadnego uchybienia. Od tego wyroku apelację złożył obrońca lekarki, który domagał się ponownego procesu obojga lekarzy. Apelowali też prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonej, która w sprawie była oskarżycielem posiłkowym - ci z kolei chcieli ponownego rozpatrzenia sprawy uniewinnionego anestezjologa i kierownika kliniki. Sąd utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji W czwartek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga utrzymał jednak w mocy wyrok pierwszej instancji. Orzeczenie jest prawomocne, stronom przysługuje ewentualnie kasacja. Pełnomocnik pokrzywdzonej mec. Henryk Szulejewski powiedział po ogłoszeniu wyroku, że wystąpi o jego pisemne uzasadnienie, by móc zdecydować o ewentualnej kasacji. W przypadku lekarki, ponieważ nie została skazana na karę więzienia, kasację można wnieść tylko gdyby zaszła tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza, jednak jest to mało prawdopodobne, bo akta pod tym kątem sprawdzał już z urzędu sąd drugiej instancji.