Członkowie gangu w latach 2004-2005 dokonali kilku napadów na banki, obrabowali też pocztę. Zarzucano im także posługiwanie się fałszywymi dokumentami i nielegalne posiadani broni; jednemu także usiłowanie zabójstwa. Napady odbywały się według jednego schematu: dwóch lub trzech mężczyzn w maskach krasnali lub kominiarkach wbiegało do banku i groziło pracownikom i ochronie bronią. Po kradzieży uciekali samochodami kupionymi wcześniej na podstawie fałszywych dokumentów. Domniemany szef grupy, Grzegorz S., ps. Dziadek, został skazany na 15 lat więzienia. Taki sam wyrok otrzymali Marcin K., pseud. Rudy i Grzegorz G., pseud. Garnek. Najniższy wyrok - 2 lat i 10 miesięcy więzienia, w wyniku nadzwyczajnego złagodzenia kary, otrzymał Marcin Ł. Natomiast Artur W. został uniewinniony z powodu braku dowodów. Uzasadniając wyrok sąd podkreślił, że chociaż Marcin Ł. był członkiem gangu i uczestniczył w jego działalności, to jego zeznania umożliwiły skazanie przestępców. Sąd uznał wyjaśnienia Ł. za wiarygodne, spójne i logiczne. Zaznaczył także, że gangster przyznał się do winy. Te fakty - jak mówił sąd - pozwoliły na nadzwyczajne złagodzenie kary. - Gdyby nie zeznania Marcina Ł., prawdopodobnie sprawcy nie siedzieliby na ławie oskarżonych, a na pewno nie w takiej konfiguracji - mówił sędzia Janusz Jankowski. Dodał, iż Ł. opisując przed sądem działalność grupy wykazał się odwagą, gdyż "musi dalej żyć, a grupy przestępcze działają". Jak mówił sąd, sprawcy napadów z użyciem broni, którzy zagrażają zdrowiu i życiu wielu osób, powinni ponieść surowe konsekwencje, a kary wymierzone członkom "gangu krasnali" mają być także przestrogą. - Można zrozumieć czyny młodych ludzi, pewne występki chwili, ale mamy do czynienia z premedytacją i bezczelnością - powiedział sędzia Jankowski. Gangsterzy oświadczali w piątek przed sądem, że są niewinni i bezpodstawnie pomówieni przez Ł. Oskarżali prokurator o wymuszanie na nim zeznań w zamian za złagodzenie kary. "Dziadek" zaprzeczył, że uczestniczył w napadach i stał na czele gangu. Napady w wykonaniu gangu odbywały się według jednego schematu: dwóch lub trzech mężczyzn w maskach krasnali lub kominiarkach wbiegało do banku grożąc pracownikom i ochronie bronią. Przeskakiwali do pomieszczeń kasjerek żądając wydania pieniędzy. W tym czasie pozostali członkowie grupy czekali na zewnątrz. Po kradzieży uciekali samochodami kupionymi wcześniej na podstawie fałszywych dokumentów. Policjanci rozpracowywali grupę przez prawie rok. Pierwszych pięciu "krasnali" zatrzymano w grudniu 2005 r., a kolejnych trzech w styczniu 2006 r. Mężczyznom postawiono zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, a poszczególnym członkom gangu dokonanie w latach 2004-2005 kilku napadów na banki, obrabowanie poczty, posługiwanie się fałszywymi dokumentami i nielegalne posiadanie broni; jednemu także usiłowanie zabójstwa. Piątkowy wyrok jest nieprawomocny.