Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena w tym roku odbędzie się po raz piętnasty. Jakie gwiazdy wezmą w nim udział i jakich wydarzeń może oczekiwać publiczność festiwalu? Elżbieta Penderecka: Obok utworów patrona festiwalu, wykonywane będą również utwory Mahlera i Liszta. W tym roku obchodzimy dwie rocznice: stulecie śmierci Mahlera oraz dwusetlecie urodzin Liszta. Dlatego festiwal zainauguruje wykonanie II Symfonii Mahlera z udziałem Orkiestry Filharmonii Narodowej i Chóru Filharmonii Narodowej oraz międzynarodowej sławy solistów: wystąpi sopran Michaela Kaune i mezzosopran Ekaterina Semenchuk. Dyrygować będzie maestro Antoni Wit. Wśród orkiestr będziemy gościć Orkiestrę Filharmonii Drezdeńskiej pod batutą maestro Johna Axelroda z udziałem tak wspaniałych solistów jak skrzypaczka Viviane Hagner i wiolonczelista Danjulo Ishizaka, czyli światowa czołówka młodych instrumentalistów. Będziemy gościć słynną Rundfunk Sinfonieorchester z Berlina pod batutą Marka Janowskiego oraz Orkiestrę Barokową Elbipolis z Hamburga pod batutą maestro Rolfa Becka. Wykonamy również cykl pasji: "Pasję według św. Jana" i "Pasję według św. Mateusza" Jana Sebastiana Bacha. Tutaj zagra Orkiestra Barokowa Wrocławska pod batutą dyrygenta i dyrektora festiwalu Wratislavia Cantans pana Andrzeja Kosendiaka. Wykonana zostanie również "Pasja według św. Łukasza" Krzysztofa Pendereckiego. Usłyszymy ją w 45. rocznicę prawykonania w Muenster 30 marca 1966 roku. 350 artystów wystąpi w koncercie, który poprowadzi sam autor. Myślę, że będzie to historyczne wykonanie. Które spośród utworów patrona festiwalu zostaną wykonane? Usłyszymy III Symfonię oraz ostatnie sonaty Beethovena w wykonaniu należącego dzisiaj do światowej czołówki pianistów Rudolfa Buchbindera; będzie to stanowić zamknięcie cyklu wszystkich sonat fortepianowych Ludwiga van Beethovena, wykonywanych przez tego pianistę na poprzednich festiwalach. Odbędzie się maraton beethovenowski, czyli wszystkie pięć koncertów Ludwiga van Beethovena grane przez jednego pianistę. Wykona je także Rudolf Buchbinder, który jest też członkiem Komitetu Honorowego naszego festiwalu. Rudolf Buchbinder towarzyszy nam od samego początku, sam jest dyrektorem wielkiego festiwalu w Austrii w Grafenegg. Maraton beethovenowski, czyli pięć koncertów jednego dnia, wykona po raz drugi w historii wielkanocnego festiwalu, a po raz piąty lub szósty w ogóle. Po raz pierwszy w Polsce będziemy gościć jeden z najwybitniejszych kwartetów na świecie - Fine Arts Quartet. Ten kwartet nie tylko wystąpi w Warszawie, lecz także w kilku innych miastach współpracujących ze Stowarzyszeniem Ludwiga van Beethovena. Zespół da również kursy mistrzowskie. Z Fine Arts Quartet kwintet Mozarta i Beethovena oraz intermezzo d-moll Bruecknera wykona pierwsza altówka słynnej orkiestry Filarmonica della Scala z Mediolanu - Danilo Rossi, który również da kursy mistrzowskie. Ile kwartetów weźmie udział w kursach mistrzowskich? Liczba zespołów jest ograniczona. W kursach kwartetu weźmie udział siedem zespołów. Członkowie Fine Arts Quartet będą pracować z każdym zespołem od 45 minut do godziny. Kursy będą prowadzić przez trzy dni. Chociaż liczbę osób biorących czynny udział w kursach jest ograniczona, kursy są otwarte dla publiczności - może w nich wziąć udział nieograniczona liczba słuchaczy. . Festiwal zainauguruje II Symfonia Mahlera nosząca tytuł "Zmartwychwstanie". Czy uważa Pani, że dzięki temu festiwal przybliży polskiej publiczności twórczość Mahlera? Zainteresowanie tym koncertem jest ogromne. Mahler należy do tych kompozytorów, którzy przeżywają w tej chwili swój wielki renesans. W tym roku odbędzie się wiele festiwali mahlerowskich. W ramach naszego festiwalu będziemy obchodzić w miarę naszych możliwości setną rocznicę śmierci tego wspaniałego kompozytora. Wykonywaliśmy już wielokrotnie jego utwory i myślę, że jest doskonale znany publiczności. Co oznacza tegoroczne hasło przewodnie festiwalu "Beethoven i wieczna kobiecość"? Festiwal przybliży rolę kobiety w muzyce i muzykę, która była poświęcona wielkim kobietom. Będą więc utwory Anny Mahler i pieśni Straussa. W jakimś sensie będzie to klucz do tegorocznego festiwalu. Autorem hasła jest wielki znawca muzyki, pan prof. Mieczysław Tomaszewski, który jest naszym przewodniczącym Rady Programowej. Pierwszy Festiwal Beethovenowski został zorganizowany 15 lat temu w Krakowie. Jak wyglądały jego początki? Festiwal powstał w ramach programu "Kraków - Europejska Stolica Kultury". Ja byłam wtedy przewodniczącą Rady Programowej. W marcu 1997 roku przypadała 170. rocznica śmierci wielkiego Ludwiga van Beethovena. Wydawało mi się, że nie można sobie wyobrazić wspanialszego patrona festiwalu niż Beethovena, którego muzyka wpłynęła na pokolenia muzyków aż do czasów współczesnych. Wybór jego jako patrona był również związany z Biblioteką Jagiellońską w Krakowie, w której znajdują się manuskrypty muzyczne m.in. Ludwiga van Beethovena. Pochodzą one z Pruskiej Biblioteki Berlińskiej, pod koniec wojny zostały ukryte w Bibliotece Jagiellońskiej. Dzięki temu przetrwały zawieruchę wojenną. Manuskrypty zachowały się we wspaniałym stanie i wcześniej nie były nigdy pokazywane. Pierwsze oficjalne pokazanie manuskryptów nastąpiło w związku z pierwszym festiwalem. Pierwszy festiwal trwał zaledwie sześć dni i miał sześć koncertów. Dzisiaj w programie znajduje się 21 koncertów, sympozjum naukowe, kursy mistrzowskie oraz wystawa w Zachęcie. Festiwal Beethovenowski z roku na rok zyskuje coraz większe uznanie zarówno wśród polskiej publiczności, jak i słuchaczy za granicą. Czy piętnaście lat temu miała Pani jakieś obawy w związku z organizacją festiwalu? Nie miałam obaw, ponieważ - mogę nieskromnie powiedzieć - sądziłam, że zdobyłam wystarczająco duże doświadczenie, towarzysząc mojemu mężowi przez tyle lat, poznając tylu wybitnych artystów i zespołów. Sądziłam, że mogę podzielić się moim doświadczeniem. Festiwal jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Festiwali i Światowego Stowarzyszenia Festiwali i Wydarzeń Artystycznych w Stanach Zjednoczonych. W ramach Wielkanocnego Festiwalu gościliśmy tak wybitnych artystów, jak Mścisław Rostropowicz, Anne-Sophie Mutter, Christoph von Dohnanyi, Christoph Eschenbach czy Placido Domingo. Grały takie orkiestry jak Monachijska Filharmonia, Norddeutscher Rundfunk, nieschodzące z afiszów właściwie na całym świecie. Myślę, że dla jednego festiwalu, który w końcu nie ma aż tak długiej historii, jest to ogromne osiągnięcie. Festiwale budują się dzięki udziałowi wielkich gwiazd, jednak promują je także mniej znane nazwiska. Polska była za bardzo ukierunkowana na tych samych artystów i zespoły. Myśmy się trochę odważyli sprowadzać w ramach festiwalu zespoły, które przyjeżdżały tu po raz pierwszy. Okazało się, że mieliśmy rację, bo po nas te zespoły wracają do Polski albo na Festiwal Beethovenowski, albo do innych instytucji muzycznych.