Odwołane lekcje w liceum przy ul. Kowelskiej i szturmowane wszystkie przychodnie po prawej stronie Wisły. Praga, którą w poniedziałek wstrząsnęła śmierć 16-letniej Oli, spanikowała. - Niepotrzebnie - uważa Monika Jakubiak z mazowieckiego sanepidu. - Wśród osób nieznających Oli nie było powodów do histerii, a wszystkim osobom z jej najbliższego otoczenia podano antybiotyk. Dotarliśmy nawet do osób, które 9 listopada bawiły się na urodzinach dziewczyny. Innego zdania są jednak lekarze i rodzice, którzy usprawiedliwiają oblężenie lecznic. - Wiem, że złamię pewien medyczny stereotyp, ale uważam, że rodzice słusznie panikują w sprawie sepsy. Tylko tak zwrócą uwagą na każde zaczerwienienie na skórze dziecka - mówi lek. med. Jacek Wysocki. - Żadna akcja informacyjna nie przebije czujności rodziców. Jest w tym dużo prawdy. Tydzień przed śmiercią Oli w stolicy ruszyła wielka akcja edukacyjna na temat sepsy. - W kilkuset przychodniach, szkołach i autobusach umieściliśmy plakaty i ulotki informujące, jak ustrzec się przed zakażeniem - tłumaczy Elżbieta Wierzchowska, dyrektor biura polityki zdrowotnej. Z plakatu dowiadujemy się m. in., że "dawanie gryza kanapki lub łyka napoju rówieśnikowi może być niebezpieczne". - Tłumaczenie, żeby nie częstować kolegów napojami i batonikami, jest dobre, ale nie mamy gwarancji, że dziecko nas posłucha - dodaje Jacek Wysocki i apeluje, żeby bacznie obserwować dzieci. Okoliczności śmierci Oli cały czas bada prokuratura. Rodzice dziewczyny oskarżają lekarzy o opieszałość, która doprowadziła do śmierci ich córki. - Ola źle się poczuła już w piątek wieczorem. Pojechaliśmy do Medicovera, gdzie dostała leki. W sobotę jej stan się nie poprawiał, więc udaliśmy się do Szpitala Wolskiego przy ul. Kasprzaka - mówi Katarzyna Choynowska. Zdaniem mamy Oli, lekarze nie potrafili zdiagnozować choroby. Dopiero nieprzytomną już dziewczynę z podejrzeniem sepsy przewieziono do szpitala przy ul. Lindleya. Po kilku godzinach już nie żyła. - Rozumiem żal rodziny, ale nasi lekarze działali zgodnie z przepisami - mówi Dariusz Wojciechowski, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala Wolskiego. Tomasz Siegiel, anestezjolog ze szpitala przy ul. Lindleya, tłumaczy: - Są trzy rodzaje zakażenia: sepsa, ciężka sepsa i wstrząs septyczny. Ola miałą wstrząs, więc najcięższą odmianę. W stolicy to już trzeci w tym roku śmiertelny przypadek sepsy. W Polsce dziennie zapada na sepsę 5 osób! - wynika z badań sanepidu. Liczba ta może przerażać, ale jak twierdzą lekarze, śmiertelne przypadki zakażeń zdarzają się relatywnie rzadko. Wiele zależy od szybkości przeprowadzenia pierwszej interwencji lekarskiej. Na sepsę zapadają najczęściej pacjenci szpitali, którzy zarażają się mikrobami żerującymi w tych placówkach. Istnieje jednak drugi rodzaj posocznicy, tzw. sepsa pozaszpitalna, którą wywołują bakterie przenoszone przez bezpośredni kontakt (np. picie z jednej szklanki lub pocałunek) i która dotyka nawet zdrowe osoby - mówi Monika Jakubiak, rzecznik mazowieckiego sanepidu. Skąd się bierze? Za sepsę odpowiadają różnego typu bakterie, np. meningokoki, pneumokoki, czy pałeczki hemofilne - Hib. Najbardziej zdradliwe są te pierwsze - w wyniku zarażenia się meningokokami zmarło w styczniu dwóch żołnierzy z 1. Bazy Lotniczej na Okęciu. - Jest podejrzenie, że sepsa, która zabiła 16-letnią Olę, też mogła być spowodowana tymi bakteriami. Mikrob ten obecny jest w nosie lub gardle wielu z nas i zwykle nie wywołuje żadnych dolegliwości. Jednak gdy się uaktywni (nie mamy na to wpływu), dostaje się do krwiobiegu i zaczyna siać spustoszenie w organizmie. Wtedy choroba może mieć bardzo gwałtowny przebieg. - Zdarza się, że w ciągu kilku godzin osoba, która zapadła na ten rodzaj sepsy, od razu trafia na oddział intensywnej opieki medycznej - wyjaśnia prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Bakterie, które wywołują zakażenie posocznicą, przenoszą się drogą kropelkową,np. przez kaszel. - Najbardziej narażone na zachorowanie na sepsę meningokokową są dzieci do 4. roku życia, młodzież oraz osoby z obniżoną odpornością. Jednak zachorować może każdy człowiek - przestrzegają lekarze. Liczy się czas W początkowym stadium objawy sepsy przypominają przeziębienie i są to najczęściej: gorączka, bardzo szybki puls, przyspieszony oddech, biegunka oraz ogólne osłabienie - dodaje prof. Waleria Hryniewicz. Szybkie rozpoznanie choroby ma niebagatelne znaczenie, bowiem 50 proc. zgonów spowodowanych przez sepsę ma miejsce w ciągu pierwszej doby od momentu pojawienia się pierwszych objawów - dodaje Andrzej Wojtyła z mazowieckiego oddziału Głównego Inspektoratu Sanitarnego. - W dalszym stadium choroby pojawia się też charakterystyczna wysypka, w której drobne plamki zlewają się w większe skupiska - mówi prof. Hryniewicz. Marzena Zemlich marzena.zemlich@echomiasta.pl Jak się chronić? Nie ma szczepionki przed sepsą, są jedynie takie, które uodparniają na atak niektórych bakterii mogących ją wywołać. - Przeciw pneumokokom: Prevenar (255 zł) - dla dzieci od 2 miesiąca do drugiego roku, Pneumovax 23 oraz Pneumo 23 (50 zł) - powyżej drugiego roku. - Przeciw meningokom: NeisVac-C firmy Baxter (150 zł) - od 2 miesiąca, zabezpiecza przed zakażeniem meningokokami typu C (najgroźniejsze), Meningitec (110 zł) - od 2 miesiąca. - Jeśli zauważyłeś u dziecka nasilone objawy (gorączka, szybki puls i oddech, biegunka, wymioty), zabierz je do najbliższego szpitala lub zadzwoń po pogotowie - radzi lek. med. Renata Rutka.