Mówili o tym we wtorek, podczas konferencji prasowej zorganizowanej z okazji Światowego Dnia POChP, który obchodzimy co roku w trzecią środę listopada. Eksperci podkreślali, że spirometria pozwala także identyfikować osoby, u których ograniczenie przepływu powietrza przez dolne drogi oddechowe (tzw. obturacja) jest spowodowana źle leczoną lub niewykrytą astmą, a także różnicować przyczyny duszności, np. duszność związaną z POChP od tej, która ma związek z chorobą serca. Ich zdaniem, dzięki upowszechnieniu spirometrii można by zaoszczędzić na innych, znacznie droższych testach diagnostycznych, takich jak np. koronarografia stosowana w diagnostyce choroby wieńcowej serca. Jak przypomniał prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP dr Piotr Dąbrowiecki, POChP charakteryzuje się niecałkowicie odwracalną obturacją dróg oddechowych. Jest naturalną konsekwencją przewlekłych zapaleń oskrzeli przechodzonych w przeszłości, najczęściej z powodu wieloletniego palenia papierosów. Stopniowo choroba prowadzi do inwalidztwa oddechowego i skraca życie o 10-15 lat. Wyniki przytoczonych przez niego badań epidemiologicznych wskazują, że na POChP cierpi w Polsce 9 proc. populacji dorosłych osób po 40 roku życia, tj. ok. 2-2,5 mln pacjentów. Schorzenie jest jednak rozpoznane u 1 mln, z czego połowa się leczy - w tym połowa prawidłowo. - Dla tych osób najważniejsze jest to, by ktokolwiek - lekarz, pielęgniarka - wykonał u nich badanie spirometryczne i wcześnie rozpoznał chorobę, bo to może uratować im życie - powiedział dr Dąbrowiecki. Chorego można wówczas namawiać do rzucenia palenia, bo aż 80 proc. chorych na POChP stanowią wieloletni palacze papierosów. Można również stosować leki i rehabilitację, co znacznie opóźni inwalidztwo oddechowe, wymieniał dr Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Im później wykryjemy chorobę, tym mamy mniejsze możliwości, by pomóc chorym, tłumaczył. Poza tym, pacjenci w bardziej zaawansowanych stadiach POChP są znacznie bardziej kosztowni dla systemu zdrowia. - Niestety, spirometrii nie ma w panelu badań diagnostycznych lekarza POZ. Nie mamy bazy, by wykonywać przesiewowe badania spirometryczne, a przez to POChP nie jest rozpoznana u wszystkich chorych - zaznaczył dr Zielonka. Eksperci podkreślali, że spirometria (poza jednorazowym wydatkiem na aparat) nie jest badaniem drogim - jednorazowo to koszt ok. 30 zł. To znacznie taniej niż koronarografia, stosowana w diagnostyce choroby wieńcowej serca, podkreślali eksperci. Jej koszt szacuje się na kilka tysięcy złotych. - Tymczasem, chorzy na POChP częściej mają wykonywaną koronarografię niż prostszą i tańszą spirometrię, bo duszność może być również objawem choroby wieńcowej serca - powiedział dr Dąbrowiecki. Jego zdaniem, ponieważ spirometria pozwala różnicować przyczyny subiektywnej duszności u pacjenta, jej upowszechnienie pozwoliłoby zaoszczędzić na droższych badaniach diagnostycznych. Jednak, obecnie, lekarze POZ nie mogą nawet kierować na badania spirometryczne chorych z grup ryzyka zachorowania na POChP, tj. po 40. roku życia, palących przez wiele lat. Jak ocenił dr Zielonka, pierwszym pozytywnym krokiem jest to, że od września 2011 r. Narodowy Fundusz Zdrowia zaczął dodatkowo punktować spirometrię wykonywaną przez specjalistów chorób układu oddechowego. Dzięki temu coraz więcej lekarzy kupuje spirometr i zaczyna wykonywać to badanie. Zdaniem dr Dąbrowieckiego, wystarczyłoby, gdyby lekarze POZ dysponowali małym urządzeniem o skrótowej nazwie COPD6, które kosztuje ok. 500 zł. Wprawdzie nie zastąpi ono spirometrii, ale pozwoli ocenić, czy pacjent powinien być skierowany do dalszej diagnostyki. Ekspert podkreślił, że poprawę pod względem wczesnego wykrywania POChP mogłoby też przynieść włączenie spirometrii jako obowiązkowej do badań pracowniczych u osób po 40. roku życia.