Dotychczas w Niemczech z powodu zakażenia rzadko występującym i niebezpiecznym szczepem pospolitej bakterii Escherichia coli zmarło już co najmniej 15 osób. Wśród chorych przeważają kobiety (71 proc.), które jedzą więcej surowych warzyw, głównie osoby mające 20 lub więcej lat (88 proc.). Jak zauważyli eksperci PZH na wtorkowej konferencji prasowej, ze względu na ułatwienia graniczne kontrolowanie przepływu feralnych ogórków jest utrudnione, jednak gdyby skażone warzywa trafiły na nasz rynek, zapewne doszłoby już do zachorowań. Ich zdaniem, choć ryzyko zachorowania jest niewielkie, jego ewentualne skutki mogłyby być bardzo poważne, zwłaszcza dla dzieci poniżej 5. roku życia i osób starszych. - Lepiej kupować tylko sprawdzone jarzyny z dobrego źródła, od sprawdzonego sprzedawcy - radziła dr Halina Ścieżyńska z pracowni Mikrobiologii Żywności PZH. Według niej, polskie produkty rolne należą pod tym względem do najczystszych w Europie. Skąd by nie pochodziły ogórki, sałata czy pomidory - podkreślali eksperci - trzeba je myć, a ogórki obierać ze skórki. Ważna jest także czystość deski do krojenia, noża czy naczyń, a przede wszystkim - mycie rąk. Również przechowując żywność w lodówce trzeba przestrzegać zasad higieny - na przykład płyn z mięsa czy drobiu nie może kapać na inne produkty w lodówce. Dlatego przydatne są plastikowe pojemniki. - Typowe szczepy E.coli są nieszkodliwe, a nawet pożyteczne - zamieszkują jelita ludzi i zwierząt, pomagając w przyswajaniu pokarmów - mówił prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny. Niestety, niektóre szczepy - takie, jak ten o numerze O104, odpowiedzialny za obecną epidemię - wytwarzają silne toksyny. Tak zwana werotoksyna może spowodować nie tylko krwawą biegunkę, ale i zespół hemolityczno-mocznicowy (HUS), który prowadzi od niebezpiecznego dla życia uszkodzenia nerek. Do zachorowań dochodziło po zjedzeniu ogórków, sałaty i surowych pomidorów. Nie wiadomo na razie, skąd wzięły się bakterie na ogórkach. Zwykle występują w przewodzie pokarmowym bydła, owiec czy kóz - być może do zakażenia doszło podczas uprawy (w Almerii i Maladze), choć Hiszpanie twierdzą, że to wina transportu lub dystrybucji. Bakterie Escherichia coli przenoszą się poprzez brudne ręce, a do samego zachorowania dochodzi przeważnie drogą pokarmową. Okres inkubacji bakterii zwykle trwa od kilkunastu godzin do kilku dni, maksymalnie około tygodnia. - Prawdopodobnie najgorsze za nami - Niemcy zajęli się epidemią bardzo energicznie, a od kilku dni nie są tam zgłaszane nowe przypadki - powiedział prof. Zieliński. Dodał, że w razie biegunki należy zgłosić się do lekarza. W przypadku rozpoznania u pacjenta krwawej biegunki lub zespołu hemolityczno-mocznicowego lekarze informują powiatowego inspektora sanitarnego. Profesor zaznaczył, że nic nie wskazuje na to, by zanieczyszczenia warzyw ktoś dokonał celowo. - Gdybym był bioterrorystą, użyłbym jakiejś pospolitszej, mniej charakterystycznej bakterii - zażartował. Escherichia coli to nie jedyny niebezpieczny drobnoustrój przenoszący się drogą pokarmową - w Polsce zdarzają się biegunki wywoływane przez bakterie Salmonella, Campylobacter czy norowirusy. - Przestrzeganie podstawowych zasad higieny pozwala unikać zachorowania - podsumował prof. Zieliński.